Jan Rulewski

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Jan Rulewski: To nie był wielki przełom

Działacze opozycji z lat 80. wspominają 4 czerwca 1989 roku

"Super Express": - Wybory 4 czerwca 1989 roku to wynik Okrągłego Stołu, którego nie był pan entuzjastą. Dlaczego?

Jan Rulewski: - Przyczna jest prozaiczna. Moi przyjaciele z celi więziennej powiedzieli, że obok Gwiazdy, Jurczyka, Walentynowicz, moje miejsce jest na śmietniku historii. Dlatego mnie nie było przy Okrągłym Stole.

- O kim pan mówi?

- Zostawmy to. Z celi. Kilku z nich to znane postaci. Jedni żyją, inni już nie. Ale rozwiązali tym mój problem moralny. Spodziewałem się tej fraternizacji przy Okrągłym Stole. Bałem się, że rękę, którą po raz ostatni żegnałem ks. Popiełuszkę w Bydgoszczy, będę musiał podawać osobom, które przyczyniły się do jego śmierci. Z drugiej strony polityk musi godzić się na takie moralne dylematy.

- Okrągły Stół doprowadził jednak do częściowo wolnych wyborów i Polacy mogli zagłosować na Solidarność.

- Uważałem, że treści przy Okrągłym Stole były murowaniem socjalizmu od nowa. Pozytywną stroną było to, że powstało rozwiązanie polityczne, ale jednak nie ustrojowe, jak uważa jeszcze dziś wielu moich kolegów. Gdybym tam był, z lojalności zapewne wspierałbym to rozwiązanie. A tak nie mam dylematu. Podziwiam kolegów z opozycji, że podjęli odpowiedzialność za negocjacje. Z drugiej strony można podziwiać komunistów, że umieli się pogodzić z porażką. Okrągły Stół otworzył drzwi nie tylko do wyborów, ale do zmian w Polsce, i Polacy skorzystali z politycznej szansy, jaka się pojawiła.

- Mówił pan, że frekwencja była niższa od spodziewanej po pierwszych, choć trochę wolnych wyborach. Dlaczego tylko 62 procent Polaków oddało swoje głosy?

- Bo komuna pozostała u władzy. Dla wielu ludzi to nie była istotna zmiana. Być może ci, którzy nie poszli głosować, oczekiwali, że ludzie poprzedniego systemu oddadzą całą władzę i przeproszą społeczeństwo. Nie zapominajmy, że przedłużono Układ Warszawski, socjalistyczną własność i utrzymano resorty siłowe w rękach partii.

- A może zabrakło polskiemu społeczeństwu demokratycznych nawyków? Poprzednie wybory, które można byłoby nazwać demokratycznymi, odbyły się w 1938 roku.

- 4 czerwca nie był wielkim przełomem. Gdyby głosowano nad wpisaniem 4 czerwca do konstytucji jako święto narodowe, to ja jednak głosowałbym przeciw.

Jan Rulewski

Senator PO, działacz Solidarności