Jan Rulewski

i

Autor: East News

Jan Rulewski: Referendum byłoby dobrą przebieżką dla PO

2013-07-22 14:18

Senator PO o wzywaniu przez premiera do bojkotu referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz

Super Express”: - Pana zdaniem, nawoływanie do bojkotu referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz przystoi premierowi?
Jan Rulewski:
- Wie pan, te słowa są dopuszczalne w taktyce politycznej. Pamiętajmy, że chodzi jednak o obronę wiceprzewodniczącej PO. Można więc uznać słowa Donalda Tuska za koleżeńską przysługę. Nawet jeśli przyjmiemy taką interpretację, to jednak przysługa ta jest spóźniona. Powinna pojawić się już na początku kampanii zbierania podpisów pod referendum i wyznaczać pole przeciwnikom politycznym pani prezydent.

Ci nabrali jednak wiatru w żagle i, jak się chwalą, zdołali zebrać więcej podpisów, niż jest to wymagane.
No właśnie, a przecież to referendum ma się odbyć na niecały rok przed wyborami i jest do tego bardzo kosztowne. Ponoszenie tych kosztów nie jest potrzebne, ponieważ nie mamy do czynienia z jakąś szczególnie nadzwyczajną sytuacją w Warszawie. Nie ma tu tak kompromitujących historii jak te w Elblągu. Gdyby od początku podnoszono te wszystkie argumenty, myślę, że skala akcji zbierania podpisów pod referendum nie byłaby tak duża i nie byłoby aż takiej potrzeby obrony pani prezydent.

I nie byłoby głosów oburzenia, że sięga się po takie desperackie środki, jak wezwanie do bojkotu.
W czasach komuny sam wzywałem do bojkotu peerelowskich referendów. Ale wtedy nie było demokracji i te referenda były zupełnie bez znaczenie. Dziś czasy się zmieniły i ustawodawca dając możliwość przeprowadzania referendów bez ograniczeń czasowych, wyraża się o nich bardzo pozytywnie i niestety daje do niego zielone światło. Mówię niestety, ponieważ bardzo sobie panią Gronkiewicz-Waltz jako prezydent Warszawy cenię.

Przyzna pan, że premier wygląda trochę na takiego, który boi się samoorganizującego się społeczeństwa, które uczy się brać sprawy w swoje ręce.
Nie ma się czego bać. Do niedawna premier uznawał przegraną za pewną rzeczywistość demokracji.

To referendum pokazuje, że można nasze społeczeństwo, z założenia bierne politycznie, wyrwać z marazmu. Nie lepiej chuchać i dmuchać na tę inicjatywę, a nie wzywać do bojkotu?
Niestety, samorządy, wbrew założeniom, utraciły cnotę niezależności od krajowej polityki. Gdyby było inaczej, niesmacznym byłoby to, żeby w sprawach samorządowych premier się wypowiadał.

Nawet w wypadku utracenia tej cnoty, wypowiedzi premiera budzą jakiś niesmak.
Mimo że przekroczyliśmy Rubikon upolitycznienia samorządów, nie pogłębiajmy go. Pani Gronkiewicz-Waltz jest bojowa i potrafi się sama obronić. Poza tym uważam, że ma ona spore szanse wyjść obronną ręką z tego referendum, nawet jeśli dojdzie do skutku. Trzeba jednak wykonać dużą pracę, żeby to osiągnąć.

To jeszcze na koniec przejdźmy na poziom krajowy – premier nie robi sobie krzywdy wzywając do ignorowania referendum? Przecież w wyborach parlamentarnych będzie mu potrzebna jak największa frekwencja, żeby zapewnić sobie, jeśli nie zwycięstwo, to przynajmniej przyzwoity wynik.
Właśnie. To referendum może być dobrą przebieżką przed wyborami, gdzie duża frekwencja będzie miała dla PO znaczenie.
Rozmawiał Tomasz Walczak


Jan Rulewski. Senator PO