Jan Rulewski dla Super Expressu: Serdecznie zapraszamy wygnańców z PiS

2015-08-11 4:00

- Wygnańcy z PiS powinni mieć u nas miejsce. W sytuacji poważnego i realnego zagrożenia wygraną ze strony Prawa i Sprawiedliwości wszystkie ręce muszą iść na pokład. Konieczna jest mobilizacja - mówi w rozmowie z Super Expressem senator PO Jan

"Super Express": - Co się dzieje z Platformą Obywatelską?

Jan Rulewski: - Dobrze się dzieje. Listy zostały wzmocnione, korekty wprowadzone przez panią premier pomogły. Od stanu wody letniej przeszliśmy do gorącej, a jesienią osiągniemy stan wrzenia.

- Poseł Paweł Zalewski chyba nie podziela pana optymizmu. Skrytykował fakt, że twarzą PO ma być kandydujący do Senatu Roman Giertych.

- Ale Roman Giertych nie kandyduje do Senatu z ramienia Platformy Obywatelskiej, tylko jako kandydat niezależny!

- Nie zmienia to faktu, że Platforma Obywatelska nie wystawiła swojego kandydata w okręgu, gdzie były lider LPR kandyduje. To chyba jednak ma wasze poparcie?

- Po prostu senator Łukasz Abgarowicz zrezygnował ze startu do Senatu, wolał znaleźć się na liście PO do Sejmu. To jego wybór.

- Dlaczego PO nie wystawia innego kandydata?

- Bo w związku ze startem Giertycha zbyt wielkie byłoby ryzyko tego, że w okręgu tym głosy się rozbiją i senatorem zostanie kandydat PiS. Na to nie mogło być zgody.

- Czyli chcąc nie chcąc, pomożecie Giertychowi. Na listach PO nie znajdzie się za to posłanka Lidia Staroń. Popularna w Olsztynie, znana z działalności społecznej. Dlaczego?

- To akurat wielka szkoda. Posłanka Staroń miała już przed laty konflikty z władzami partii, cztery lata temu doszła jednak do porozumienia z ówczesnym liderem Donaldem Tuskiem. Okazało się jednak, że niektórym przeszkadza misja Lidii Staroń, polegająca na czyszczeniu układów w spółdzielniach mieszkaniowych, pomocy mieszkańcom. Wycofanie się tej posłanki to strata. Jednak jeden przykład na kilkaset osób na liście to i tak niewiele, ogólnie zmiany dokonane grubym ołówkiem przez panią premier ocenić należy pozytywnie.

- Ale to nie jest jeden przypadek. Poza Lidią Staroń niezadowolenia z list nie kryli Paweł Zalewski czy posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska, która "wypadła" poza pierwszą trójkę w Łodzi. To jednak nie wszystko dzieje się tak dobrze?

- Czy i z którego miejsca wystartuje Iwona Śledzińska-Katarasińska, nie mam pojęcia. Podane zostały tylko pierwsze dwójki lub trójki w danych okręgach.

- Tak, dość zaskakujące. Grzegorz Schetyna, szef MSZ i główny kandydat do schedy po Ewie Kopacz, został zesłany na pierwsze miejsce listy w województwie świętokrzyskim. Wygrywa tam PiS lub PSL, a PO notuje - delikatnie mówiąc - przeciętne wyniki. Skąd taka kara dla ważnego przecież polityka partii rządzącej?

- A może nie kara, ale wzmocnienie listy w okręgu, w którym Platforma nie była zbyt silna. Start Schetyny "wybije zęby" Prawu i Sprawiedliwości.

- Paweł Zalewski skrytykował też start z listy Michała Kamińskiego, byłego spin doctora PiS. Czy to ma być nowa jakość?

- Michałowi Kamińskiemu życzę, by wreszcie osiągnął sukces i dostał się do Sejmu. To młody człowiek, którego rozpiera energia. Jest wygnańcem z PiS, którego my przyjęliśmy. Takich wygnańców jest więcej: Jacek Kurski, Tadeusz Cymański.

- I oni też będą chcieli kandydować z waszych list?

- Bardzo ich zachęcam. Wygnańcy z PiS powinni mieć u nas miejsce. W sytuacji poważnego i realnego zagrożenia wygraną ze strony Prawa i Sprawiedliwości wszystkie ręce muszą iść na pokład. Konieczna jest mobilizacja.

- Czyli senator Jan Rulewski zaprasza Jacka Kurskiego do Platformy Obywatelskiej?

- Nie. Wymieniłem go tylko jako przykład wyrzuconego z PiS polityka. Ale pozostali - proszę bardzo.

- A dlaczego nie Jacek Kurski?

- Bo on już wybrał swoją drogę. Stara się o powrót w szeregi dawnej partii. I płaszczy się przed prezesem Jarosławem Kaczyńskim. A my w Platformie nie lubimy tych, którzy się płaszczą. I nie potrzebujemy ich na listach wyborczych.

- To porozmawiajmy o wygnańcach z PO. Nie ma już Jana Rokity, Zyty Gilowskiej. Pod koniec poprzedniej kadencji z list skreślony został poseł Krzysztof Tyszkiewicz, rzecznik klubu PO. Gdyby zebrać waszych dawnych kolegów, mielibyśmy spory klub parlamentarny.

- Takie tarcia dzieją się, szczególnie przed wyborami, w każdym ugrupowaniu. Nie tylko w PO czy PiS, ale także w mniejszych partiach, jak Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Nowy sondaż: Gigantyczny skok Zjednoczonej Lewicy! Pokonała Kukiza