Jan Lityński: Nauczył mnie myślenia

2013-10-29 3:00

Premiera Mazowieckiego, pierwszego niekomunistycznego szefa rządu Polski powojennej, wspominają współpracownicy i przeciwnicy polityczni.

"Super Express": - Jak zapamięta pan Tadeusza Mazowieckiego?

Jan Lityński: - Zapamiętam go jako przyjaciela i mentora. Jako człowieka, który nauczył mnie myślenia, zanim jeszcze go poznałem, bo był redaktorem naczelnym katolickiej "Więzi". Zanim osobiście poznałem go po wyjściu z więzienia w 1968 roku, moja mama, która zmarła dwa tygodnie temu, poznała go na wakacjach. Z czasem zawiązała się między nami wręcz rodzinna więź. Dziś nadal jestem bardzo blisko z jego synami - Wojtkiem i Michałem. Z Tadeuszem spotykaliśmy się w jego domu, w redakcjach "Więzi", ale również "Tygodnika Powszechnego". To tam, podczas długich rozmów, wytworzyło się myślenie, które doprowadziło do KOR-u i opozycji demokratycznej. Tadeusz Mazowiecki był w tym bardzo ważnym elementem. Prowadził wtedy trudną grę, będąc z jednej strony redaktorem koncesjonowanego miesięcznika, a z drugiej spotykając się z opozycją. To on odkrył dla mnie, dla wielu moich przyjaciół i chyba dla całego środowiska KIK-owskiego myślenie pastora Dietricha Bonhoeffera, który z powodu udziału w konspiracji antyhitlerowskiej został w Berlinie stracony w ostatnich dniach wojny. Obu nam jego pisma były bardzo bliskie.

Przeczytaj też: Bronisław Komorowski w żałobie po Tadeuszu Mazowieckim

- W ostatnich latach razem pracowaliście jako doradcy prezydenta Komorowskiego.

- Spotykaliśmy się dwa, trzy razy w tygodniu. Zawsze gdy rozmawialiśmy, zastanawiał się, co robić, jak znaleźć optymalne rozwiązania dla Polski. W każdej sprawie, nad którą się zastanawialiśmy z Henrykiem Wujcem, chcieliśmy usłyszeć jego zdanie, podyskutować z nim.

- Za co historia będzie pamiętać Tadeusza Mazowieckiego?

- Zapamięta go jako jednego z najważniejszych ludzi w powojennej historii Polski, jeśli nie jako najważniejszego. Ale będzie go też pamiętać jako człowieka poszukującego. Nawet jeśli robił błędy, których potem żałował, to były błędy człowieka myślącego bardzo szerokimi kategoriami. Kategoriami męża stanu. Był też jednym z nielicznych, którzy potrafili się do tych błędów otwarcie przyznać. A historia będzie też pamiętać ludzi, którzy go krzywdzili i opluwali.

Przeczytaj też: Tadeusz Mazowiecki nie żyje - kim był i co osiągnął polski polityk i publicysta