Jan Lityński zginął tragicznie w wieku 75 lat. Legendarny działacz opozycji z czasów PRL zmarł w wyniku wypadku, do którego doszło nad Narwią 21 lutego. To tego dnia Lityński wybrał się wraz z żoną na spacer, małżonkowie zabrali ze sobą ukochane psy. W pewnym momencie, gdy byli nad rzeczą jeden z psów ześlizgną się z wału i znalazł się na rzece. W pewnym momencie lód pod psem się załamał, na ratunek zwierzęciu rzucił się Lityński. Uratował ukochanego pupila, ale sam zniknął pod wodą. Do akcji poszukiwawczej zaangażowano policję, straż, helikopter, w końcu grupę specjalną płetwonurków. Po niecałym tygodniu, dokładnie 27 lutego odnalezione zostało ciało Jana Lityńskiego. Natrafiono na nie w odległości około 200 metrów od miejsca, w którym wpadł do wody. W środę 10 marca odbędzie się pogrzeb opozycjonisty. Jan Lityński zostanie pochowany na cmentarzu Powązki Wojskowe w Warszawie. Śmierć Jana Lityńskiego poruszyła świat polskiej polityki, wiele osób pogrążyło się w żałobie po odejściu opozycjonisty. Niestety, w sieci pojawił się okrutny hejt pod jego adresem.
- Antypolska loża masońska, jednego masona mniej
- Kolejny obok profesora samozwańca Bartoszewskiego bohater? Też miał swoje przewalki .
- Zginał czy zaginał a moze poległ. Ciala nie znaleziono a moze popłynął Narwią na Białoruś założyć KOR
- Nie, umarł jak cymbał który 1)nie wie że się psa nie puszcza luzem 2)nie wchodzi się za psem na lód, tym bardziej jeśli już pod tym psem lód pękł Ostatnio jest fala utopień/podtopień, zawsze powód ten sam, pies wlazł na lód. To nie wina lodu ani psa tylko głupich właścicieli.