"Super Express": - Jak pan ocenia atmosferę wokół pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego?
Jan Lityński: - Nie podobała mi się.
- Ludzie nie mają prawa protestować, jeżeli uznają, że jakaś postać nie jest warta wojskowych honorów i pogrzebu na Powązkach?
- Prawo do protestu oczywiście mieli, to nie jest zakazane. Wydaje mi się jednak czymś niegodnym i niezgodnym z polską i europejską tradycją robienie awantur podczas pogrzebu.
- Może tych awantur nie byłoby, gdyby nie demonstracyjny pogrzeb na Powązkach i z honorami?
- Przecież nie może być tak, żeby charakter pogrzebu zmienił się tylko dlatego, że jakaś nieodpowiedzialna grupa chce go zakłócić? Jesteśmy jednak w obliczu śmierci i nie można zmieniać czegoś, co się człowiekowi należy, tylko dlatego, że ktoś z tego powodu będzie krzyczał.
- Właśnie ci ludzie uważają, że Jaruzelskiemu pogrzeb na Powązkach i honory wojskowe się nie należały.
- Jaruzelski był frontowym żołnierzem i choćby z tego powodu należał mu się wojskowy pogrzeb i Powązki Wojskowe. Ten człowiek ryzykował życie tak jak wielu jego towarzyszy wywiezionych na Sybir przez sowieckiego okupanta.
- W późniejszych latach w PRL chętniej narażał życie innych niż swoje. 1968, 1970, stan wojenny i lata 80. naprawdę pozwalają spojrzeć na Jaruzelskiego jak na "żołnierza frontowego" i zapomnieć, co było później?
- Później jego życie było znacznie bardziej skomplikowane. Był moim przeciwnikiem politycznym, ale sposób jego odejścia zarówno z polityki, jak i tego świata wzbudza mój szacunek.
- Przed pogrzebem rozmawiałem z ks. Józefem Majem związanym z dawną opozycją. Zapowiadał, że dziwi się decyzji o pogrzebie na Powązkach, gdyż tam grób może być miejscem manifestacji politycznych.
- Każdy ma prawo manifestować w takim miejscu, jakie jest zgodne z prawem. Cmentarz nie jest najlepszym miejscem do tego, ale jeżeli ktoś będzie czuł potrzebę protestowania zrobi to na Powązkach.
- Mam wrażenie, że protesty przeciwko pochówkowi Lecha Kaczyńskiego na Wawelu pańskie środowisko oceniało jednak łagodniej.
- Ja nie oceniałem. Osobiście nie podobają mi się wszelkie formy protestów na pogrzebach. Można mieć różne zdania na temat tego, gdzie dana postać powinna być pochowana, ale pogrzeb to naprawdę nie jest miejsce na takie manifestacje niechęci do zmarłego czy decyzji o tym, jak ma być pochowany. Tak to oceniałem wtedy, tak oceniam i teraz.
Rozmawiał