Jan Grabiec

i

Autor: STANISLAW KOWALCZUK

Jan Grabiec dla "Super Expressu": Przekonamy się o geniuszu Grzegorza Schetyny

2018-07-24 5:30

„Super Express”: - Co to za cyrk we Wrocławiu? Najpierw chcieliście, żeby waszą kandydatką na prezydenta tego miasta była Alicja Chybicka. Potem zastąpiliście ją Michałem Ujazdowskim. Teraz i on przestał się wam podobać.Jan Grabiec: - Najważniejsze jest dla nas budowanie jak najszerszej Koalicji Obywatelskiej.

- W ramach prac budowlanych trzeba było upokorzyć Michała Ujazdowskiego?
- Nie. Od wielu miesięcy buduje tę koalicję Grzegorz Schetyna i nawet tak ważne dla niego miejsca jak Wrocław i tak ważna osoba jak Michał Ujazdowski muszą w ramach tego planu funkcjonować.
- A to jest jakiś plan? Bo mam wrażenia, że w przypadku Wrocławia to szaleństwo bez żadnej metody.
- Jest plan. Robiąc krok w tył i spojrzy pan na mapę Polski, to zobaczy pan, jak wypełnia się ona kolejnymi miejscami, w których udało się zawiązać koalicję. A jeszcze pół roku temu większość komentatorów uważała, że żadne trwałe porozumienie między PO i Nowoczesną nie jest możliwe. A zwłaszcza, że osią tego porozumienia będzie Platforma i Grzegorz Schetyna. Okazuje się jednak, że jest dokładnie odwrotnie. Że kto jak to Schetyna potrafi zrezygnować z własnych ambicji i budować drużynę.
- Jeszcze niedawno każda z partii miała swojego kandydata na prezydenta Wrocławia i nikomu to nie przeszkadzało. Co się zmieniło?
- Jesteśmy w trochę innej sytuacji – już nie tylko prezentujemy kandydatów, ale trzeba układać listy.
- Skoro było wiadomo, że trzeba się będzie jakoś dogadać, to po co ten falstart z kandydaturą Ujazdowskiego?
- Z tego, co wiem, pan poseł Ujazdowski był zdecydowany kandydować we Wrocławiu i szukał wsparcia, które znalazł w Platformie. Dziś musimy myśleć o szerszym projekcie niż tylko sama PO. Uważam, że Michał Ujazdowski i nasi sympatycy zrozumieją, że musimy się trochę posunąć i zrobić więcej miejsca. Zwłaszcza, że inni partnerzy dojrzeli do tego, żeby zawrzeć trwałe porozumienie. Jasne, byłoby prościej zrobić to pół roku temu, ale nie było ku temu takich warunków.
- Cała sytuacja we Wrocławiu nie pokazuje przypadkiem waszej słabości, skoro dajecie sobie dyktować warunku mniejszemu koalicjantowi w postaci Nowoczesnej?
- Udana koalicja polega właśnie na tym, że nie wykorzystujemy chwilowej słabości partnera, żeby go ograć. Staramy się zbudować porozumienie, z którego każdy będzie zadowolony i które sprawi, że inni mniejsi partnerzy po wyborach samorządowych będą chcieli do nas dołączyć w czasie wyborów europejskich i parlamentarnych.

- W ramach zadowalania partnera nie powodujecie jednak chaosu, który będzie kompletnie niezrozumiały dla waszych wyborców i który wykracza daleko poza to, co mógłby sobie Kaczyński wymarzyć?
- Wręcz przeciwnie. Jestem przekonany, że w momencie ogłoszenia wyników wyborów wiele osób dostrzeże sens tych działań i wiele będzie się mówiło o genialnym posunięciu Schetyny. Ostateczne rozliczenie skuteczności tego porozumienia dokona się na jesienie 2019 roku, kiedy będziemy już po całym maratonie wyborczym.
- Wiele chyba będzie musiało się wydarzyć, żeby ten geniusz się objawił. Do tej pory we wrocławskich sondażach prowadził Michał Ujazdowski, a Nowoczesna chce go zastąpić osobami z marną rozpoznawalnością polityczną.
- Nie podążamy za słupkami poparcia, bo one się zmieniają i za miesiąc mogą być zupełnie inne. Różnice między kandydatami nie były wielkie. Najistotniejsze jest to, żeby budować szeroką koalicję, która wygra wybory samorządowe na każdym szczeblu.
- A nie boi się pan, że Michał Ujazdowski za tę potwarz zechce zagrać wam na nosie i będzie startować we wrocławskich wyborach?
- To oczywiście będzie decyzja pana Ujazdowskiego. Potrzebuje chwili do namysłu. Wierzę w to, że nasza współpraca z nim dobrze się ułoży i za kilka tygodni będzie widać jej dobre efekty.