"Super Express": - Po tragedii w Kamieniu Pomorskim premier robi nasiadówkę z ministrami, politycy zgłaszają różne pomysły zapobiegania takim tragediom...
Jan Bury: - Mam wrażenie, że najskuteczniejsze mogłoby być podniesienie kary za jazdę pod wpływem alkoholu albo spowodowanie wypadku - ale podwyższenie wcale nie najwyższej kary, ale tego dolnego progu. Nawet zaostrzyłbym to dwu-, trzykrotnie. Chodzi bowiem o to, żeby głównie zapobiegać takim tragediom w przyszłości, żeby tych ofiar nie było. Ta dolna granica jest orzekana najczęściej, więc powinna być dotkliwsza. Ponadto obowiązkowe prace na rzecz samorządu w stylu zamiatania ulic, zbierania liści, czyli piętnujące społecznie. Zwłaszcza wybryki gówniarskie. Oraz zaostrzenie kar finansowych, jak konfiskata samochodu przy recydywie. To często działa najskuteczniej.
Zobacz też: Mateusz S. - to on zabił 6 osób w Kamieniu Pomorskim! ZDJĘCIA
- Solidarna Polska zgłosiła nie tak dawno dwukrotnie projekt zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. PO nie chciała jednak nad nimi pracować. To niewygodne krytykować koalicjanta, ale teraz, po tragedii, nagle Donald Tusk zwołuje spotkanie i sam zgłosi te same pomysły?
- To problem polityków zarówno rządu, jak i opozycji, że działają od tragedii do tragedii. Premier z ministrami też tak działają, pamiętamy to słynne: "Idziemy po was". I okazało się, że nie poszliśmy po nich... Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że od strony policji już się tu wiele nie zmieni, bo działa w tym względzie dobrze. Pomóc może podnoszenie dolnej granicy kary. To może zmienić pewną uległość sędziów oraz rodziny czy znajomych wobec nietrzeźwych kierowców. Obiła mi się o uszy także informacja o wynalazku, który nie pozwala uruchomić silnika samochodu, jeżeli wyczuwa w kabinie opary alkoholu. Może należałoby nad tym pomyśleć?
Jan Bury
Przewodniczący klubu PSL