Piątkowa akcja Centralnego Biura Antykorupcyjnego i prokuratury, w trakcie której przeszukano m.in. mieszkanie, biuro i pokój w hotelu sejmowym szefa klubu parlamentarnego PSL Jana Burego (51 l.), to nie pierwszy raz, kiedy polityk ludowców znalazł się na celowniku służb. Już wcześniej śledczy przyglądali się jego interesom. CBA bliżej przyglądało się Buremu już w 2011 roku. "Super Express" ujawnił wtedy, że piastując funkcję wiceministra Skarbu Państwa nabył 50 proc. udziałów w firmie SO-RES. Co ciekawe, oprócz wydawania książek, drukowania gazet czy zbierania niebezpiecznych odpadów, zajmowała się też handlem energią elektryczną, czyli dziedziną, która podlegała mu jako wiceministrowi. Bury, nabywając 50 proc. udziałów w firmie, złamał ustawę antykorupcyjną. Ta zezwala na objęcie jedynie 10 proc. udziałów lub akcji przez ministra bądź wiceministra. I choć CBA potwierdziło nieprawidłowości, to Buremu włos z głowy nie spadł. Jeszcze w trakcie kontroli służb sprzedał swoje udziały. A całą sytuację tłumaczył pomyłką.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail