Jan Borysewicz: Podnosimy się po każdym kryzysie

2014-02-08 3:00

Na stronie www.zagrajzladypank.co.uk trwa głosowanie na zespół, który stanie na londyńskiej scenie obok zespołu Lady Pank. Gitarzysta Jan Borysewicz (59 l.) zdradza nam, kogo by tam widział.

Szukacie kogoś konkretnie?

- Nie szukamy zespołu, który stylistycznie odpowiadałby temu, co gramy. Gatunek muzyczny, który będzie reprezentował zwycięzca, nie ma dla mnie znaczenia, chciałbym zostać pozytywnie zaskoczony... Każdy powinien indywidualnie kształtować swoją stylistykę, wielu młodych ludzi próbuje grać, ale tylko nieliczni mają do zaproponowania coś oryginalnego. Mam po prostu nadzieję, że koncert zagrany przed Lady Pank w Londynie otworzy dalszą muzyczną drogę komuś niezwykle utalentowanemu.

- Jak to się robi, by być na topie od 30 lat?

- Nie mam pojęcia. Kiedy zakładasz zespół, nie myślisz o tym, ile lat będziesz grał, starasz się robić jak najlepiej to, co jest twoją pasją. Nie każdy zespół ma szansę przetrwać rok, a co dopiero 30 lat! Chyba najważniejsze jest w tym wszystkim, żeby grać piosenki, których chce słuchać publiczność. Jak będziesz dostatecznie uparty, możesz grać przez 30 lat w garażu, ale bez fanów - jaki to ma sens?

Zobcz też: Zespół Lady Pank: Trzydzieści lat minęło

- Czy mieliście chwile zwątpienia?

- Były, jasne, może nie chwile zwątpienia, ale rozmaitych napięć, ale to jest normalne w zamkniętej grupie ludzi, którzy spędzają ze sobą mnóstwo czasu. W tym naprawdę nie ma nic dziwnego, najważniejsze jest to, że nawet po takich przesileniach zawsze byliśmy w stanie się pozbierać i do kapeli wracał dobry duch.