Jan Bondar, rzecznik sanepidu

i

Autor: Robert Zalewski

Jan Bondar, rzecznik sanepidu: Za AFERĘ SOLNĄ odpowiadają producenci

2012-03-02 3:00

Dlaczego trująca sól mogła trafiać na rynek - tłumaczy rzecznik sanepidu, Jan Bondar.

"Super Express": - Przez dziesięć lat na rynek miało trafić tysiące ton niejadalnej soli. Jak, zdaniem Głównego Inspektoratu Sanitarnego, możliwa była taka skala nadużyć?

Jan Bondar: - Trzeba jasno powiedzieć, że za jakość żywności, która trafia na rynek, odpowiada przede wszystkim jej producent. A według wstępnych informacji dwie z trzech firm, które sprzedawały sól przemysłową jako spożywczą, nigdy nie zgłosiły się do sanepidu, więc działały po prostu na czarno. Stąd rodzi się wątpliwość, jak duży producent wędlin mógł kupować sól od firmy, która nie jest w rejestrze podmiotów branży spożywczej.

- A dlaczego obecność soli przemysłowej nie została wykryta przez odpowiedzialne za badanie jakości żywności służby?

- Proszę pamiętać, że firmy podejrzewane o kupowanie tej soli eksportują duże ilości żywności do innych krajów, w których podlega ona również kontroli tamtejszych służb. Rozumiem, że ktoś może nie ufać polskiemu sanepidowi, ale w równym stopniu musiałby nie ufać jego odpowiednikowi choćby w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji.

- Te służby zgłaszały jakieś wątpliwości w tej sprawie?

- Przez ostatnie lata nie było z ich strony zgłoszeń dotyczących zanieczyszczeń, które można by było łączyć z tą solą.

- Może po prostu w kontrolerach zwyciężyła rutyna? Tak samo jak każdy z nas mogli po prostu nie wpaść na to, że można stosować niejadalną sól.

- Nikt w całej Europie nie bada soli pod kątem obecności w niej związków siarki. Sól oczywiście badamy, ale pod kątem obecności jodu, którego znaczne ilości są groźne dla zdrowia.

- Czyli może coś nie gra z systemem kontroli, który trzeba zmienić?

- Niestety, Polak potrafi. To, na co nikt nie wpadł w całej Europie, w której obowiązują jednakowe normy i procedury, udało się wymyślić kilku oszustom. Jakkolwiek szczelny byłby system, zawsze znajdzie się ktoś, kto znajdzie w nim lukę. Myślę jednak, że cała sprawa zaowocuje tym, że wielkie zakłady przetwórcze będą miały obowiązek audytu dostawców komponentów.

- Niemniej mleko się już rozlało. Jak zdaniem GIS cały ten wieloletni proceder z solą wpłynął na zdrowie Polaków?

- Dokładne ekspertyzy Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie i Instytutu Weterynarii w Puławach w tej sprawie będą znane w poniedziałek. Niemniej już dziś mogę uspokoić Czytelników, że aby doszło do zatrucia związkami siarki zawartymi w soli przemysłowej, trzeba zjeść jej znacznie więcej niż wynosi przeciętne spożycie. W tych ilościach także sól spożywcza byłaby trująca.

- Jaką możemy mieć pewność, w kontekście afery solnej, że sanepid chroni nas przed nieuczciwymi producentami żywności?

- Absolutną. Proszę pamiętać, że w zakresie zatruć pokarmowych związanych z niespełniającą wymogów sanitarnych żywnością mamy dużo niższy odsetek niż choćby Niemcy. To świadczy o tym, że żywność i woda, która trafia na stoły Polaków, jest pod odpowiednim nadzorem.

Jan Bondar

Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego