Jakub Majmurek

i

Autor: Facebook Jakub Majmurek

Jakub Majmurek dla SE: Przejście do PE to złoty spadochron

2019-02-21 5:11

rzejście ministra Brudzińskiego do PE to bardzo ciekawa sprawa. Faktycznie, szef resortu MSWiA jest najbliższym wykonawcą woli prezesa. Mówi się, ze jego współpraca z premierem Morawieckim również przebiegała bez zarzutów. Być może PiS o wiele poważniej traktuje wybory do PE. niż nam się wydaje i chce mieć na miejscu kogoś kto w imieniu prezesa będzie tam prowadził realna politykę - powiedział w rozmowie z Super Expressem redaktor Krytyki Politycznej Jakub Majmurek.

„Super Express”: - We wtorek odbyło się spotkanie w siedzibie PiS. Zatwierdzono na nim pełną listę „jedynek” i „dwójek” do PE. Wśród kandydatów są m.in. Beata Szydło, Joachim Brudziński, czy Anna Zalewska. Niektórzy komentatorzy uważają, że to ucieczka polityków PiS przed nieuchronna klęską, jaka nastąpi jesienią. Zgodzi się pan z tą opinią?
Jakub Majmurek: - Nie. Myślę, że nie chodzi o to.
- A o co?
- Mamy do czynienia z salonem odrzuconych. Wydaje mi się, że przejście części polików PiS do PE jest pucharem ofiarowanym im na zachętę. Można stwierdzić, że wyjazd do Brukseli to taki złoty spadochron, czy złote zesłanie, na które kierowani są działacze PiS, którzy wypadli z głównej gry politycznej i przegrali swoją pozycję w polskiej polityce. Mówiąc to mam na myśli przywołaną przez panią Beatę Szydło, oraz Annę Zalewską, ale także Patryka Jakiego, który po wyborach na prezydenta Warszawy usunął się w cień.
- Skoro to salon odrzuconych, jak pan twierdzi, to co robi wśród nich minister Joachim Brudziński?
- Przejście ministra Brudzińskiego do PE to bardzo ciekawa sprawa. Faktycznie, szef resortu MSWiA jest najbliższym wykonawcą woli prezesa. Mówi się, ze jego współpraca z premierem Morawieckim również przebiegała bez zarzutów. Być może PiS o wiele poważniej traktuje wybory do PE. niż nam się wydaje i chce mieć na miejscu kogoś kto w imieniu prezesa będzie tam prowadził realna politykę.
- Kimś takim miałby być pan Brudziński?
- Tak.
- A może przejście części polityków PiS do PE wcale nie powinno nas dziwić? Słychać podszeptywania, że w Brukseli jest spokojniej, a pensja eurodeputowanego jest większa, więc i motywy oczywistsze.
- Jeżeli ktoś interesuje się polityką to PE nie jest najbardziej oczywistym miejscem, aby mieć wpływ na rzeczywistość polityczną.