"Super Express": - Podobno chce pan nałożenia na kierowców dodatkowych opłat za jazdę po drogach krajowych?
Stanisław Żmijan: - To moja opinia wyrażona w dyskusji nad problemem finansowania programu budowy dróg krajowych. Gdyby się okazało, że kryzys się pogłębi, dochody budżetu będą niższe, a Unia Europejska przesunie pieniądze z dróg na koleje, to nasz program budowy dróg będzie zagrożony. Na jego dokończenie potrzebne będą pieniądze. I warto się zastanowić, czy nie wprowadzić takich opłat.
- Ministerstwo Transportu bądź koledzy z Platformy już się nad tym zastanawiają?
- Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Wiem, że moja propozycja wywołuje kontrowersje. Z zawodu jestem jednak inżynierem budownictwa drogowego i poczuwam się do odpowiedzialności za drogi. I przypomnę, że kiedy wprowadzaliśmy opłaty dla samochodów ciężarowych, przewoźnicy podeszli do tego ze zrozumieniem. Mówili krótko - będziemy płacić, ale budujcie za to dobre drogi, żebyśmy nie rozbijali samochodów, nie zabijali ludzi.
- Może w tym problem? Gdyby te pieniądze były "znaczone" i na pewno szły na drogi, to może nie byłoby takiej niechęci. Pańska propozycja zbiegła się jednak z fotoradarami. Przy fotoradarach wyznaczono zaś z góry, ile mają przynieść do budżetu. I te pieniądze załatają budżet, a nie pójdą na żadne bezpieczeństwo czy drogi...
- Rzeczywiście założenie z góry określonych dochodów do budżetu z fotoradarów było niefortunne... Przychody z mandatów zawsze i tak tam trafiały. W przypadku opłat za drogi krajowe cel i kwota musiałyby być też konkretne: na dokończenie projektu budowy dróg krajowych. Staniemy jednak przed wyborem: wysoki wskaźnik wypadków i zabitych albo sieć dobrych dróg. To nie jest łatwy wybór, ale jakość tych dróg musi kosztować.
- Owszem, musi. Tyle że tak samo uzasadniano wprowadzenie podatku drogowego do ceny benzyny. Ten podatek pozostanie, a do niego dojdzie kolejny w postaci opłaty za drogi krajowe. Który później zapewne też pozostanie. W taki sposób można w nieskończoność doić kierowców...
- Tak nie można do tego podchodzić! Przez lata drogi zaniedbywano. I nie uprawiajmy hipokryzji - przecież pieniądze na dokończenie programu budowy dróg i tak musiałyby pochodzić z pieniędzy podatników. Chcemy dorównać standardom europejskim na drogach? Gdyby rozwój gospodarczy był na poziomie 6 proc. PKB, nie byłoby problemu. Opłata za drogi krajowe, choć niezbyt wysoka, by nie łupić kierowców, może być jedynym wyjściem.
Stanisław Żmijan
Poseł Platformy Obywatelskiej