Patryk Jaki od lipca zasiada w europarlamencie, więc wydawałoby się, że pochłonięty nowymi obowiązkami w Brukseli, przestanie recenzować poczynania swego kontrkandydata z ubiegłorocznej kampanii samorządowej. Nic bardziej mylnego. Tuż po tym, jak władze Warszawy poinformowały mieszkańców o awarii kolektorów w oczyszczalni ścieków „Czajka”, Jaki skorzystał z okazji, by przypiąć łatkę byłemu rywalowi. Zarzucił Trzaskowskiemu, że prawie przez dobę ukrywał wyciek ścieków do Wisły, choć o awarii poinformował właśnie prezydent Warszawy i natychmiast zwołał sztab kryzysowy. Władze miasta zdecydowały się na kontrolowany spust wody do Wisły. Do rzeki trafiło jednak wiele tysięcy litrów zanieczyszczonej wody, a to wystarczyło Jakiemu, by postawić Trzaskowskiemu kolejne zarzuty.
- Warszawie grozi katastrofa ekologiczna, zagrożone mogą być unikalne rezerwaty przyrody. A spółka jest pełna zadowolonych z siebie działaczy PO – grzmiał Patryk Jaki na Twitterze.