Donald Tusk: Święta ciepłe, niekoniecznie kościelne
Choć dziś Tusk bywa postrzegany jako polityk chłodny, kalkulujący, w wywiadach wielokrotnie ujawniał swoje emocjonalne przywiązanie do dzieciństwa spędzonego w Gdańsku. Święta, także Wielkanoc, były w jego domu obecne, ale bez przesadnej pompy.
„Na pewno w nastroju wyczekiwania na lepsze nowiny i wygaszenia negatywnych emocji” – mówił w jednym z wielkanocnych wystąpień.
Rodzina Tusków nie należała do religijnych, ale to nie przeszkadzało w malowaniu pisanek i dzieleniu się jajkiem przy stole. W PRL-u liczyło się wspólne przeżywanie rytuałów, bez względu na ich symbolikę. Dla Tuska Wielkanoc była przede wszystkim doświadczeniem pokoleniowym, a nie ideologicznym.
„To moje pierwsze święta bez męża”. Senyszyn o stracie, miłości i politycznym testamencie
Jarosław Kaczyński: Tradycja jako fundament
Jarosław Kaczyński, choć rzadko mówi o swoim dzieciństwie, przyznał w jednym z wywiadów, że w jego domu pielęgnowano tradycję – nie tylko bożonarodzeniową. Wspomnienie o prezencie od aniołka zamiast św. Mikołaja mówi wiele o realiach Warszawy lat 50. i 60. W oficjalnych przemówieniach nie ukrywa, że Wielkanoc traktuje jako święto o głębokim znaczeniu religijnym i wspólnotowym. W wielkanocnych życzeniach z 2023 roku podkreślał duchowy wymiar tych dni:
– Zbliżają się święta Wielkiej Nocy, święta ukrzyżowania i zmartwychwstania Chrystusa, święta odkupienia, święta, które są pamiątką najważniejszego wydarzenia w dziejach ludzkości. Najważniejszego dla chrześcijan, dla katolików, ale najważniejszego także dla tych wszystkich, którzy rozumieją sens dziejów rodu ludzkiego – mówił lider PiSna nagraniu z 2023 roku.
Jednocześnie, odwołując się do nauczania Jana Pawła II, zaznaczył wagę rodzinnego przeżywania świąt:
– Rodzina Bogiem silna – tak mówił św. Jan Paweł II. I jest ważne dla narodu, dla naszej wspólnoty. Dla jej siły, dla jej zwartości, i co za tym idzie, dla jej przyszłości.
W jego słowach nie znajdziemy anegdot o pisankach czy barszczu, ale mocno wybrzmiewa przekonanie o Wielkanocy jako o święcie duchowej odnowy i wspólnotowej tożsamości. Zarówno religijnej, jak i narodowej.
Magdalena Biejat: Dom pachniał barszczem i kredkami do pisanek
Kandydatka na prezydentkę, Magdalena Biejat, urodziła się w 1982 roku – była więc dzieckiem ostatniej dekady PRL-u. W rozmowie z "Super Expressem" opowiadała:
– Z dzieciństwa najlepiej wspominam doskonałą sałatkę jarzynową, którą szykowała moja babcia. Rzucaliśmy się na nią całą rodziną! Najważniejsze było to, żeby wywalczyć sobie miejsce przy misce – i oczywiście tradycje zajączka – wspominała.
Aleksander Kwaśniewski: Wielkanoc poza Kościołem
Jako działacz świeckiej lewicy w czasach PRL, Kwaśniewski pamięta realia obchodzenia świąt w ustroju oficjalnie świeckim. Wielkanoc w okresie Polski Ludowej często miała charakter bardziej prywatny – był to czas odpoczynku i spotkań rodzinnych, nawet jeśli nie zawsze wiązał się z praktykami kościelnymi. Po 1989 roku, w wolnej Polsce, zauważył większą otwartość i jawność w celebrowaniu świąt religijnych. Sam, obejmując urząd prezydenta wolnej Polski, starał się łączyć szacunek dla katolickiej większości z własnymi przekonaniami.
Mimo wychowania w świeckiej rodzinie okres świąt był dla Kwaśniewskiego zawsze czasem pielęgnowania polskich tradycji. Podczas wywiadów wspominał, że zarówno Wielkanoc, jak i Boże Narodzenie w jego domu obchodzono rodzinnie i kultywowano zwyczaje przekazywane przez pokolenia. Jego rodzina pochodzi z różnych regionów Polski, co wzbogacało świąteczny repertuar tradycji.
„W moim rodzinnym domu świąteczne zwyczaje i tradycje pochodziły z różnych regionów Polski: z Wileńszczyzny, z Wołynia i z Sandomierza” – opowiadał niegdyś Kwaśniewski w rozmowie z Faktem.
Dzięki temu wyniósł z domu szacunek zarówno do typowych polskich obrzędów wielkanocnych, jak święcenie pokarmów czy malowanie pisanek, jak i do rodzinnej atmosfery przy świątecznym stole. Dlatego w jego wypowiedziach o Wielkanocy często pojawia się zarówno osobista perspektywa jako niewierzącego, dla którego liczy się głównie aspekt rodzinny i zwyczajowy, jak i perspektywa obywatelska, pełna poszanowania dla religijnej wymowy tych świąt.
Leszek Miller o Wielkanocy w czasach PRL - Święta w domu rodzinnym
Leszek Miller pochodzi z katolickiej rodziny i wspomina, że w jego domu za czasów PRL panowała religijna rutyna.
– Było wiadomo, że trzeba chodzić co niedzielę do kościoła i obchodzić najważniejsze polskie święta, zwłaszcza Boże Narodzenie i Wielkanoc – opowiadał Miller w rozmowie z Wyborczą.
– Ja to traktowałem jako część typowej, polskiej obyczajowości, niekoniecznie przesyconej religijnym majestatem - dodał.
Ta wypowiedź pokazuje, że w domu przyszłego premiera celebrowano tradycje wielkanocne, choć on sam już wtedy postrzegał je bardziej jako element kultury niż głęboko religijny obowiązek.
Tradycja kontra religia w okresie PRL
Miller przyznaje, że w młodości był ministrantem i regularnie uczestniczył we mszach, jednak jako nastolatek oddalił się od Kościoła. Mimo to Wielkanoc pozostała w jego życiu ważnym świętem pod względem tradycji rodzinnej. W czasach Polski Ludowej święta wielkanocne obchodził raczej prywatnie. Podkreśla, że praktycznie tylko dwa święta były w jego rodzinie naprawdę celebrowane – Boże Narodzenie i Wielkanoc, właśnie ze względu na ich szczególne miejsce w polskiej kulturze (nawet jeśli on sam stracił zapał religijny). Wielkanoc jawi mu się więc przede wszystkim jako część polskiej tradycji, kultywowana w domu mimo świeckiego charakteru państwa.
Poniżej galeria zdjęć, jak wyglądała Wielkanoc w PRL-u
