Dziennikarzy ściga się też za ujawnienie tajemnicy postępowania sądowego lub naruszenie miru domowego. Przepisy te są wykorzystywane do szantażowania mediów i autocenzury. Co więcej, dochodzi do sytuacji, że o zniesławienie oskarżają się - wykorzystując prawo karne- sami akademicy czy dziennikarze. Sam strach przed procesem i skazaniem knebluje wielu osobom usta.
Zlikwidować nieuczciwą konkurencję ze strony publicznej prasy samorządowej
W dużej części polskich gmin i powiatów oprócz (albo zamiast) prasy prywatnej wychodzą tytuły finansowane przez samorząd kryjące się pod płaszczykiem druków informacyjnych. Pod kątem ekonomicznym jest to w oczywisty sposób nieuczciwa konkurencja wobec prasy niezależnej działającej według rynkowych zasad. Konkurencja ta służy z reguły nie krytycznemu patrzeniu władzy na ręce czy informowaniu społeczeństwa, ale robieniu kampanii wyborczej burmistrza czy wójta.
Przestać traktować dziennikarza z góry jako winnego
A tak jest w przypadku artykułów prawa cywilnego, z których wynika, że to dziennikarz, redaktor naczelny, wydawca muszą wykazać, a nie osoba ich skarżąca, że nie postąpili niezgodnie z prawem. Zdaniem części prawników jest to złamanie zasady prawa rzymskiego o domniemaniu niewinności.
Stosować się do orzecznictwa europejskiego i europejskich norm
Polskie sądy nader często nie stosują, orzekając w sprawach dotyczących wolności słowa, regulacji zawartych w Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a w szczególności art. 10 tej regulacji. Wiele orzeczeń w drastyczny sposób odbiega od orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Europejskie orzecznictwo pozwala w debacie publicznej na dużo więcej. Konsekwencją tych zaniechań jest szereg przegranych przez Polskę w Strasburgu spraw i konieczność wypłacania odszkodowań. Za wyroki polskich sędziów płacimy rzecz jasna my - podatnicy.
Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu. |