Sławomir Jastrzębowski: Jak by tu skorzystać na morderstwie?

2011-07-26 12:23

Norweskiemu mordercy Andersowi Breivikowi udało się jedno - jego zbrodnię próbują wykorzystać do swoich ideologiczno-politycznych celów najprzeróżniejsze autorytety, ugrupowania i kółka nienawistników. To się dzieje także u nas, więc śledząc różne medialne przekazy, warto zwrócić uwagę na rzecz znamienną: kto się od mordercy oficjalnie odcina, ale też, w jaki sposób się go przedstawia. A dokładnie jako członka jakiej grupy, w jakiej ideologii próbuje się go unurzać.

Z uwagą śledziłem pierwsze godziny i doby po ponurej zbrodni w nie tak znowu dalekim kraju, jakim jest Norwegia, w kraju, w którym Polacy stanowią bardzo liczną grupę mieszkańców. Otóż zanim okazało się, że mordercą jest Norweg, pewien polski portal pokazał pewnego muzułmanina, który miał być odpowiedzialny za eksplozję w Oslo.

Kiedy prawie jasne było, że chodzi o kolejną odsłonę wojny cywilizacji, okazało się, że morderstwa nie dokonał żaden muzułmanin, tylko aryjskiej urody Norweg. I zaczął się interesujący festiwal. Każdy chciał go widzieć w obozie wroga, w myśl zasady: jest taki zły, bo nie jest nasz, jest taki zły, bo nie podziela naszych poglądów, jest taki zły, bo nie hołubi naszych wartości.

Był więc dla niektórych prawicowcem, chrześcijaninem, a dla innych fundamentalistą i masonem. On sam - jak to szaleniec - dokonał autonamaszczenia na przedstawiciela narodu norweskiego i w imieniu tego narodu, żeby ukarać władzę, zabijał z zimną krwią dzieci i dorosłych...

Uważam, że wykorzystywanie morderstwa tego szaleńca do swoich politycznych celów czy to w Norwegii, czy u nas jest obrzydliwe. I nie mam złudzeń, że wielu jajogłowych zamartwia się właśnie, jak tu najbardziej na tym skorzystać.