"Super Express": - W trakcie kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość obiecywało słuchać głosu obywateli. I co się stało?
Jan Maria Jackowski: - Nic takiego się nie stało, po prostu staramy się konsultować z obywatelami wszystkie istotne dla Polski problemy oraz realizację naszego programu wyborczego.
- Dlaczego więc nie będzie referendum w sprawie reformy szkolnictwa? Zebrano 900 tys. podpisów.
- Wniosek o zorganizowanie tego referendum został złożony za późno. Tę inicjatywę trzeba było podejmować rok temu. W tej chwili reforma jest już wdrażana, jesteśmy w trakcie realizacji kalendarza zmian w systemie edukacji.
- A może wyciągnięcie ręki i organizacja referendum byłaby dobrym sygnałem wysłanym opinii publicznej?
- Przede wszystkim muszę powiedzieć, że tę reformę już dawno zapowiadaliśmy w naszym programie wyborczym. Otwartym tekstem mówiliśmy, że jeśli będziemy sprawować władzę, to zrealizujemy zmiany w systemie edukacji. Więc poinformowaliśmy opinię publiczną i naszych wyborców o tych planach. W przeciwieństwie do naszych poprzedników, którzy co innego mówili w czasie kampanii wyborczej, a co innego później realizowali, trzymając ster rządu. A w tej chwili stają się jedynymi prawdziwymi obrońcami demokracji, chociaż za ich czasów wszystkie wnioski referendalne były wyrzucone do kosza, a podpisy, które zbierali, zostały zmielone - co dało początek ruchowi Pawła Kukiza.
- Teraz wy chcecie mielić podpisy.
- Nie, one znajdą się w archiwum. Natomiast wtedy to Platforma zbierała te podpisy (chodzi o projekt referendum z 2004 roku dotyczący m.in. wprowadzenia JOW - red.), a później zrobiła z nimi to, co zrobiła. To pokazuje, że PO instrumentalnie pochodzi do instytucji referendum, również instrumentalnie do celów politycznych wykorzystuje swoje pozycjonowanie przy wniosku o plebiscyt dotyczący reformy edukacji.
Zobacz także: Rafał Trzaskowski: To wyzwanie dla rządu