"Super Express": - Naszym gościem jest Jacek Żalek. Z partii Jarosława Gowina. Można tak już powiedzieć?
Jacek Żalek: - Nie mnóżmy partii. Nie w liczbie partii, tylko w jakości działania polityków jest recepta na rozwiązanie problemów, które mamy.
- Dobrze, ale to stronnictwo konserwatywne w Platformie jest duże? Trzy osoby na pewno: Gowin, Godson i pan. Ktoś jeszcze?
- To nie jest kwestia licytacji. To kwestia odpowiedzialności.
- Gdybyście mieli odchodzić z partii, to ile osób moglibyście za sobą pociągnąć?
- Nie chciałbym, żeby to była kwestia wyciągania kogokolwiek, tylko kwestia jednoznacznych poglądów. Czy jestem za rozwiązywaniem problemów Polaków? Czy też za wikłaniem Polski w wojny ideologiczne, rewolucję obyczajową?
- A propos wojen ideologicznych... Dziennikarze "Wprost" piszą o panu: "jest największym katolickim inkwizytorem w Platformie, a może i w całym Sejmie".
- To, że nie wstydzę się przyznawać do systemu wartości opartego na wierze chrześcijańskiej i hołduję takiemu systemowi wartości, nie oznacza, że jestem inkwizytorem. Dziś generalnie mamy kryzys wartości. Jakiegokolwiek systemu wartości. I każdy, kto deklaruje przywiązanie do takiego systemu, jest szeregowany jako inkwizytor albo talib.
- Ale czy pana poglądy mieszczą się w linii programowej Platformy 2013 roku? Bo w tej z 2007 pewnie się mieściły.
- Z pewnością nie chcielibyśmy być wypychanymi. Zależy nam, by współuczestniczyć w wyznaczaniu celów programowych PO, które - mam nadzieję - nadal są pokrewne tym, którym hołduje zdecydowana większość polskich rodzin. Dziedzictwo narodowe, ład społeczny utrwalony przez porządek wynikający z prawa naturalnego.
- Jarosław Gowin w swoim słynnym liście napisał, że Platformę "zaczyna cechować buta, partyjniactwo i budzące wątpliwości moralne korzystanie z przywilejów władzy".
- Są przejawy tego typu zachowań...
- Platforma gnije od środka? Tak ten list odczytałem.
- Istnieje takie zagrożenie, czego przejawem jest odpływ wyborców. Jeżeli PO nadal będzie się wikłać w spory ideologiczne, awantury obyczajowe, to większość Polaków uzna, że nie jest to partia, która jest zdolna sprostać wyzwaniom, które stawia kryzys gospodarczy. To są istotne sprawy, a nie problemy promila. Jakiejś garstki osób, która chce wywołać rewolucję obyczajową.
- W rozmowie z "Super Expressem" poseł Gowin dodaje: "w swoich założeniach PO miała być partią zdrowego rozsądku. Jak do zdrowego rozsądku ma się uznawanie za przejaw homofobii tańczenia poloneza na studniówce"? Ale to wasz rząd przyznał, że polonez na studniówce, taniec chłopaka z dziewczyną, może być uznany...
- To są godne ubolewania, nieodpowiedzialne zachowania urzędników administracji publicznej...
- Pani minister Agnieszki Kozłowskiej. To ona wzięła oficjalny, ministerialny patronat nad taką książką, która sugeruje, że polonez może być homofobiczny...
- Jeżeli urzędnik próbuje narzucić poprzez działania administracyjne normy kulturowe, to znaczy, że...
- Ale to wasz urzędnik!
- I dlatego stawiamy pytania o przyszłość PO. Platforma do tej pory w ogóle unikała wikłania się w tego typu spory! Była ugrupowaniem wielonurtowym. To był wspólny mianownik. I nagle wspólnym mianownikiem okazuje się radykalna lewicowa ideologia. I nie może być na to naszej zgody. Nie ma też zgody Polaków.
- Inny ciekawy cytat z "Super Expressu", z Johna Godsona: "na ťTitanicuŤ orkiestra też grała do końca, ale nie uratowało to statku przed zatonięciem". To jak, PO tonie?
- Wolę porównanie do galeonu. To piękne okręty, którymi zdobywano nowe kontynenty. I czasami trzeba rozwiesić żagle, a czasami zwinąć, kiedy nadchodzi sztorm. I Platforma stoi przed kilkoma takimi wyzwaniami. Niewykluczone, że będą fale, które zmuszą do tego, żeby zmienić kurs. Obawiam się zbyt dużego przechyłu na lewo, bo ten przechył może ten okręt zatopić.
- Czy pana szef, Donald Tusk, jest już bardzo wypalony?
- Będzie miał okazję udowodnić, że ma pomysł na Polskę, na kryzys i rozwiązanie problemów obywateli.
- Przez niemal sześć lat nie miał takiej okazji? Nie jest tak, że wszystkich tych, którzy mogli mu doradzać albo konstruować strategie, Donald Tusk po prostu wyciął?
- Myślę, że cały czas ma zdolność pozyskiwania tych, którzy mogą mu doradzać. Czasami wystarczy wsłuchać się w głos zwykłych Polaków.
- Pan się nie boi, że pana i Gowina wytnie? Pojawiają się w PO głosy, że jeżeli ktoś formułuje takie listy publicznie, to trzeba go wyrzucić.
- Gdyby się okazało, że nie ma w Platformie miejsca dla przedstawiania alternatywnych rozwiązań wobec tych proponowanych przez władze klubu, to oznaczałoby wyczerpanie się formuły i kultury prowadzenia polityki opartej na takim dialogu.
- Może ona się już skończyła?
- Jesteśmy przede wszystkim wybrani przez swoich wyborców, którzy wiedząc, jakim systemem wartości się kierujemy, dokonali takiego a nie innego wyboru. To wobec wyborców musimy być lojalni i wsłuchiwać się w ich głos. Jeżeli to stanowisko zostanie zlekceważone, rzeczywiście staniemy przed wyborem...
- Właśnie. Wyborcy wyborcami, ale do jakiejś partii trzeba należeć. Jarosław Sellin z PiS mówi: "PiS jest szerokim obozem centroprawicowym i jeżeli ktoś akceptuje nasz program ideowo-polityczny, to zawsze może dołączyć".
- Moim zdaniem powinniśmy koncentrować się na rozwiązywaniu problemów, a nie na zaspokajaniu swoich partykularnych interesów.
- Czyli nie powiedział pan "nie".
- Ja nie mówię "nie" dlatego, że jestem politykiem. I mówienie "nie" nie wchodzi w grę w przypadku rozważań dotyczących przyszłości Polski. Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość będzie siłą, która będzie zdolna udźwignąć ciężar koniecznych zmian, to jestem gotów takie wsparcie w realizacji tych rozwiązań popierać i przyjmować. Natomiast przesądzanie dziś o przynależności partyjnej, kiedy jestem członkiem PO i jestem za nią odpowiedzialny, byłoby przedwczesne i byłoby przejawem kierowania się partykularnym interesem. To nie licuje z poczuciem odpowiedzialności.