JACEK ŻALEK

i

Autor: archiwum se.pl

Jacek Żalek: Premier nie jest małym chłopcem, który kieruje się kaprysem

2013-01-31 3:00

Czy po konflikcie z konserwatystami Platforma zachowa jednolitość? - mówi poseł PO.

"Super Express": - Od piątku nie da się już ukryć sporu między ministrem Gowinem a premierem Tuskiem. PO zachowa jeszcze jedność?

Jacek Żalek: - To pytanie, jakie cele stawia sobie Platforma i rozeznanie, czego oczekują od nas wyborcy. W mojej ocenie oczekiwania oscylują wokół kwestii bytowych zwykłych Polaków. Powinniśmy się skupić na rozwoju gospodarki i rynku pracy.

- Na sztandarach premier niósł jednak związki partnerskie i będzie musiał jakoś wywiązać się z tej obietnicy, a konserwatyści z PO nie ułatwiają mu zadania.

- Premier obiecywał rozwiązanie codziennych problemów osób pozostających w nieformalnych związkach. Co do tego pełna zgoda. Nie mam nic przeciwko rozszerzaniu katalogu praw obywatelskich. Mamy wolne związki, czyli konkubinat, który - szczególnie po orzeczeniu Sądu Najwyższego - daje takie same prawa osobom w związkach jedno- i dwupłciowych, czyli homo- i heteroseksualnych.

- Konkubinat nie rozwiązuje jednak w sposób satysfakcjonujący kwestii dziedziczenia. Uregulowane prawem związki partnerskie tak, co jest jednym z argumentów za ich wprowadzeniem. Jeżeli premier nie chce mieć na pieńku z wyborcami, będzie musiał przeforsować swoje pomysły. To forsowanie, wrócę do mojego pytania, nie doprowadzi do podziałów w PO?

- W dziedziczeniu nie chodzi o satysfakcję, ale przede wszystkim o zabezpieczenie interesów dzieci. Siłą PO jest to, że składa się z różnych środowisk. Od standardów uprawiania polityki, od tego, czy posługujemy się kulturą dialogu i skutecznie rozwiązujemy problemy, zależy siła PO. Do tej pory zdolność ta była zachowana i mam nadzieję, że i tym razem uda nam się przezwyciężyć różnicę zdań, która wynika głównie z tego, że projekt firmowany przez PO trafił pod głosowanie z pominięciem całej procedury klubowej. Za taki stan rzeczy odpowiada szef klubu.

- A może wierzy pan w jedność partii, bo konserwatywne skrzydło PO to żadna siła, niebędąca w stanie wyjść z PO i stworzyć własnego ugrupowania?

- Nie rozumiem tego pytania.

- Można odnieść wrażenie, że konserwatyści w PO to abstrakcyjny byt stworzony na potrzeby opinii publicznej, aby pokazać pluralizm partii, ściągać bardziej prawicowych wyborców. Taka "siła" nie będzie robiła rozłamu, bo skaże się na polityczny niebyt.

- To kwestia odpowiedzialności polityków za misję powierzoną im przez wyborców. Nie jest sztuką doprowadzić do rozłamu i unikać trudów sprostania licznym wyzwaniom stojącym przed naszym państwem. Sztuką jest rozmawiać ze sobą bez niepotrzebnych emocji, posługując się argumentami tak, by wpływać na poprawę losu każdego Polaka. I właśnie ta sztuka przekonywania do swoich racji będzie świadczyć o sile konserwatystów.

- A może to Donald Tusk pozbędzie się Gowina?

- Premier nie jest małym chłopcem, który kieruje się kaprysem. Jest osobą, która czuje ciężar odpowiedzialności za państwo. Jeśli upoważnił ministra, żeby występował w imieniu Rady Ministrów w debacie, to znaczy, że zapoznał się z przedstawionym stanowiskiem.

- Jeśli nawet wystawił ministra Gowina do wygłoszenia stanowiska rządu, to wątpię, żeby spodziewał się, że stanie okoniem wobec stanowiska premiera.

- Minister sprawiedliwości jest strażnikiem porządku prawnego w Polsce. Trudno więc wymagać, żeby nie kierował się zasadą praworządności.

- To jak interpretować słowa premiera, który stwierdził, że rząd jest jak związek partnerski i oczekuje lojalności? Ostatnie ostrzeżenie czy wyrok?

- Związek partnerski, nie tylko ten w rządzie, opiera się na równości i wzajemnym szacunku stron. Postawę ministra wyrażoną w stanowisku o niezgodności projektów z ustawą zasadniczą tłumaczy uwzględnienie jednoznacznej opinii Sądu Najwyższego i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. Instytucji, których w państwie prawa żaden minister nie może lekceważyć. Lojalność w tym wypadku to wybór słusznej drogi wytyczonej prawem, a nie przekonaniami czy sympatią.

- Jest pan optymistą i nie węszy zemsty premiera na ministrze?

- To nie kwestia optymizmu, ale rozsądku.

- Wierzy pan w rozsądek premiera, który nie odsunie Gowina?

- Jeśli chciałby się z nim rozstać, wyznaczyłby kogoś innego do występowania w imieniu rządu. Zamykając mu usta, pozbawiłby go wpływu na przebieg głosowania i bez zbędnego rozgłosu podziękował za współpracę.

Jacek Żalek

Poseł Platformy Obywatelskiej