"Super Express": - Tylko trzech posłów sprzeciwiło się dyscyplinie w sprawie progów ostrożnościowych i mówi się, że "znaczenie Gowina jest przeceniane".
Jacek Żalek: - To nie jest kwestia liczb...
- Wiem, podkreślacie wierność programowi PO. Ale tylko trzech posłów?!
- Trudno powiedzieć dlaczego. Rozmawiałem z wieloma posłami i deklarowali, że nas popierają. Może innym zabrakło odwagi? Może dali się przekonać, że nic się nie stało, bo później wrócimy do zasad, które teraz łamiemy? Ale to jest zaklinanie rzeczywistości. Polacy nie są naiwni i widzą, że PO nie spełnia obietnic. Wyciąga pieniądze Polaków choć tak, by zapłacili za to, gdy będzie rządził już ktoś inny.
- Ekonomiści często podkreślają, że minister Rostowski nie miał wyboru. Dziś progi były już nie do utrzymania, a żaden kraj nie wyszedł z długów w kryzysie...
- Przecież Polska wciąż ma wprawdzie niewielki, ale jednak wzrost. Więc nie ma kryzysu. Co będzie jednak, jeżeli ten kryzys przyjdzie? Każda ekipa po Platformie będzie mogła zadłużyć nas tak, że zniweczy lata starań i możliwość dogonienia Zachodu. W obliczu niżu demograficznego nasze dzieci nie udźwigną tego długu, który premier Tusk zgodził się przesunąć na przyszłość!
- Rozumiem to, ale czy w obecnej chwili utrzymanie zapisów o progach nie oznacza cięć, w efekcie recesji, a dla PO wyniku w wyborach w okolicy 10 proc.?
- Te progi nie są po to, by wpadać w dziurę, ale by nie przekraczać granic, do których można zadłużać. Można było oszczędzać wcześniej, ale tego nie zrobiono.
- Głosowanie zbiegło się z walką o fotel szefa PO. Nie ma pan z Jarosławem Gowinem poczucia, że zderzacie się ze ścianą?
- Nie, nawet przeciwnie. Bardzo ciepłe przyjęcie Gowina potwierdza niedawne wyniki sondażu, że więcej Polaków chce go widzieć na czele PO niż Donalda Tuska. Jestem specjalistą od kampanii bezpośredniej, ale z aż tak życzliwymi reakcjami ludzi nie spotkałem się naprawdę nigdy.
- Polacy może tak. Wśród członków Platformy może być jednak zupełnie inaczej. Coś jak te wspominane przed weekendem 90 proc. Tuska...
- Wśród posłów i szefów kół może i tak, ale jestem pewien , że wśród członków PO jest inaczej. Członkowie Platformy nie są oderwanymi od życia ludźmi w różowych okularach. Widzą, co się dzieje w Polsce i to, że skręt w lewo grozi odwróceniem się wyborców od PO.
- Nie jest tak, że Gowin jest popularny jako sympatyczny i uczciwy człowiek, ale w roli szefa partii członkowie PO i tak będą woleli cwanego, dość bezwzględnego gracza, jakim jest Tusk?
- Z rozmów z ludźmi wynika, że są zmęczeni politykami, którzy rzadko wiedzą, co mówią, a jeżeli coś robią, to zupełnie co innego niż obiecywali. Gowin jest inny.
- Mówi pan łagodne rzeczy, a może szanse kandydata zwiększyłyby jakieś ostre słowa? W stylu: "Dziś walka z Tuskiem to jak próba wygrania ze Stalinem wyborów na sekretarza KPZR w 1948 roku"...
- Nie ma takiej potrzeby. Jarosław Gowin ma program i jasny przekaz. I to jest najważniejsze. Niestety Tusk, odmawiając debaty z Gowinem, odmawia tej debaty Polakom.
- A część kolegów z PO odmawia wam miejsca w partii za złamanie dyscypliny. Daliście im pretekst?
- Pytanie, czy wyrzucenie nas trzech spowoduje, że uda się zatkać dziurę budżetową, a PO odzyska wyborców. Jeżeli miałoby to uzdrowić sytuację w Polsce, to z przyjemnością dam się wyrzucić.
- To było jednak głosowanie z dyscypliną w sprawie budżetu...
- To byłby pierwszy przypadek wyrzucenia kogoś z PO za to, jak głosował. A także za troskę o to, by być wiernym naszemu własnemu programowi.
Jacek Żalek
Poseł Platformy Obywatelskiej