"Super Express": - Dwa lata narzekania na nadużycia rządów PiS. Cztery lata poszukiwań tych nadużyć w komisji dowodzonej przez PO. I w końcu ta komisja stwierdza: nie było nadużyć, zarzuty wobec Kaczyńskiego i Ziobry się nie potwierdziły.
Jacek Żakowski: - To świadczy tylko o tym, że komisja zaakceptowała tak niskie standardy państwa prawa, jakie reprezentowały rządy PiS. W kraju, w którym miała miejsce sprawa Blidy, z naciskami wymienionymi w raporcie Kalisza, komisja ds. nacisków nie widzi niczego zdrożnego? To znaczy, że akceptuje państwo bezprawia.
- Posłowie PiS spodziewali się raczej ostrego raportu. Dziś zaskoczeni triumfują, mówiąc, że raport to mowa obrończa dla IV RP, a Adam Michnik powinien przeprosić.
- Był taki rysunek Marka Raczkowskiego po powołaniu jednej z komisji śledczych. Za długim stołem siedziało grono kosmitów i nad nimi napis: "komisja ds. wyjaśnienia sprawy kosmitów". Prace tej komisji świadczą, że w PO są faceci pokroju Ziobry.
- Do tej pory podkreślano, że Donald Tusk jest innym facetem niż Ziobro. Bez jego zgody w PO nic się nie dzieje...
- PO to nie tylko Tusk. Tam są też ludzie z nurtu "demokracji autorytarnej" typu Rokity. I im, tak jak szefowi tej komisji panu Czumie, standardy liberalnej demokracji są tak samo obce jak Ziobrze. To pokazuje, jak daleko poszło to skażenie. Pomysł IV RP opierał się też na PO. Donald Tusk jest liberalnym demokratą, ale stoi na czele takiej, a nie innej partii. I dzięki Bogu, bo gdyby liderem był Rokita, to różnicy między PiS a PO by nie było.
- Może Platformie w badaniu "nadużyć rządów PiS" chodziło o 4 lata gonienia króliczka, ale nie o złapanie go?
- Po części też mam takie wrażenie. W PO były jednak dwa rodzaje motywacji. Jeden wynikający z poglądów ludzi zbliżonych do PiS, jak Gowin czy Czuma. I drugi - zwolenników "polityki miłości", uważających, że lepiej odpuścić. Wyrozumiały dla IV RP raport to wynik połączenia elementu miłosiernego z grupą szeryfów.
- Publicyści sugerowali, że Kaczyńscy nie oddadzą władzy w demokratyczny sposób. Dziś okazuje się, że to była nieuzasadniona histeria?
- Nie zgodziłbym się. Oprócz sprawy śmierci Barbary Blidy była eskalacja inwigilacji róż-nych środowisk, w tym dziennikarzy. Problem w tym, że nie tylko w PO, ale nawet w SLD część polityków z Millerem na czele nie jest odległa od takich "neokonserwatywnych" poglądów. W polskiej klasie politycznej jest też szeroki konsensus, by tolerować nadużycia popełniane przez władze. PiS też wiele mówił, ale nie rozliczył rządów SLD. Do tego zachowania organów władzy są w Polsce nacechowane wyrozumiałością dla nadużyć władzy.
Jacek Żakowski
Publicysta tygodnika "Polityka"