Jacek Żakowski: Takie są realia polityki

2011-10-13 4:00

Donald Tusk zaskoczył wszystkich, nawet własną partię deklaracją, że nie zamierza zmieniać składu rządu do końca bieżącego roku

"Super Express": - W wywiadzie z Janiną Paradowską Donald Tusk ogłosił, że nie zmieni składu rządu do końca polskiej prezydencji. Dość specyficzne miejsce na ogłoszenie tak ważnej dla kraju informacji.

Jacek Żakowski: - No cóż, padło pytanie, to padła odpowiedź.

- I zupełnie pana nie razi, że społeczeństwo dowiaduje się o składzie nowego rządu z wywiadu prasowego?

- Przede wszystkim myślę, że nie jest to żadne ogłoszenie decyzji i nie traktowałbym tego normatywnie. Wszyscy wiemy, że wywiad w "Polityce" jest po części sprzeczny z wypowiedzią Tuska sprzed paru dni. Wtedy stwierdził, że będą tworzone nowe ministerstwa, a więc siłą rzeczy skład rządu nie może być taki sam.

- Teraz twierdzi, że przez najbliższe miesiące rząd nie ulegnie żadnym zmianom. Przed wyborami mówił również, że zostawi tylko pięciu ministrów z obecnego składu. Wyborcy PO mogą poczuć się oszukani.

- Nie rozpatrywałbym tego w takich kategoriach. To raczej nieostre wypowiedzenie się w obydwu przypadkach. Rozmowy koalicyjne trwają, więc premierowi jest trudno przewidzieć, kogo do rządu przedstawi np. PSL.

- Z wywiadu "Polityki" wynikało, że premier jest pewny swego. I wciąż na fotelu ministerialnym będziemy mogli oglądać chociażby Cezarego Grabarczyka. Jego zmiana oczekiwana jest od dawna.

- Premier nigdy nie będzie w stanie dogodzić wszystkim swoim wyborcom. Tym, czym ma się kierować, jest stworzenie dobrego rządu, który będzie służył Polsce.

- I będzie to rząd z Cezarym Grabarczykiem, który już kilka lat "dobrze" służy polskiej kolei?

- Tak już bywa, że czasami trzeba powołać słabszego ministra, aby dojść do pewnego konsensusu wewnątrz koalicji czy też własnej partii. Takie są realia polityczne.

- "Słaby minister" i "dobry rząd". Dostrzega pan sprzeczność?

- Budując rząd, premier musi dbać o stabilność swojego zaplecza politycznego. A tam pan Grabarczyk - którego ja tak krytycznie nie oceniam, więcej zastrzeżeń mam do minister Kopacz - ma dużo do powiedzenia.

- Czyli że można przedłożyć partyjniactwo nad interesy państwa.

- Pan reprezentuje taką idealistyczną wizję polityki. Realia są takie, że jak chce się reformować np. KRUS, trzeba to negocjować z PSL-em oraz z różnymi politykami w Platformie, którzy mogą mieć inne zdanie. Jakbyśmy na to nie patrzyli, polityka to sztuka kompromisu. W każdym rządzie, jaki pamiętam, byli źli ministrowie, którzy w ramach pewnej układanki politycznej musieli dostać pracę w jakimś resorcie. Taka już jest polityka. Inna sprawa, że nie sądzę, żeby Grabarczyk był ministrem infrastruktury w przyszłym rządzie.

- A przekonuje pana argument, że rząd nie będzie podlegał zmianom, bo trwa polska prezydencja?

- Tak. Uważam, że jest to szalenie roztropne podejście premiera. Polscy ministrowie są obecnie przewodniczącymi komitetów i prowadzą różne projekty. Gdyby zastąpił ich ktoś inny i zaczął dążyć do czegoś innego, to my jako państwo wychodzimy na wariata, tak jak to było w wypadku Czech. Nie można do tego dopuścić.

Jacek Żakowski

Publicysta "Polityki"