Jacek Żakowski: Kaczyński stoi tam gdzie ZOMO

2011-12-14 12:50

Czy rocznica stanu wojennego to właściwy czas na antyrządowe manifestacje? Wczorajszy Marsz Niepodległości PiS ocenia publicysta Jacek Żakowski.

"Super Express": - Po co prezesowi PiS kolejny marsz niepodległości?

Jacek Żakowski: - Bo ja wiem... Chyba chce nas przekonać, że wciąż żyje. Ostatnio nie ma nic nowego i ciekawego do powiedzenia, więc nie mamy powodów, by pamiętać, że funkcjonuje w polityce.

- Sama formuła marszu jest ciekawa. To odpowiedź na wystąpienie ministra Sikorskiego z Berlina ma wskazać analogię między groźbą utraty suwerenności Polski dzisiaj a jej brakiem w latach 80.

- To o tyle szokujące, że Kaczyński - parafrazując jego wypowiedź - staje dziś tam, gdzie stało ZOMO. W latach 80. chodziło nam o to, by wyrwać Polskę spod zależności od Wschodu i zintegrować ją z Zachodem. Jaruzelski straszył nas krucjatą niemiecką i uważał, że gwarantem utrzymania ziem zachodnich jest sojusz z ZSRR. Kaczyński przejmuje dziś ten sam język, strasząc Polaków Niemcami.

- Sikorski kpiąco stwierdził, że na marszu będzie obecny jako kukła, którą spalą politycy PiS. Marsz nie sprowokował go do polemiki.

- W berlińskim wystąpieniu minister przedstawił wizję zintegrowanej Europy o niskim progu solidarności społecznej. Z pola integracji wyjął sprawy socjalne, w tym kwestie podatkowe. Kaczyński, jako szef partii prosocjalnej, mógłby tu powiedzieć kilka ciekawych rzeczy i być bardziej efektywny politycznie. Nawet nie spróbował.

- Może chce z kwestii suwerenności uczynić nową oś podziału i przywrócić duopol PO-PiS?

- Dlaczego więc nie mówi, jak bronić tej suwerenności w XXI wieku? Zamiast podejmować debatę, odwołuje się do emocji, próbując wywołać lęk i nienawiść wobec władzy.

- Wytyka rządowi działanie wbrew polskiej racji stanu - że samowolnie rzuca na forum unijnym pomysł Stanów Zjednoczonych Europy, w których polityka budżetowa byłaby pod kontrolą Komisji Europejskiej.

- Tylko że dziś za budżet Unii odpowiada - uwaga! - Janusz Lewandowski. Czyli według PiS oddajemy Polakowi polską suwerenność? Absurd. To nie jest sytuacja, na którą godził się Jaruzelski, gdy decyzje o Polsce zapadały tylko w Biurze Politycznym w Moskwie, w którym nie było Polaków. W Brukseli są Polacy, szefem Europarlamentu jest Jerzy Buzek.

- To sytuacja przejściowa, inaczej niż trzęsący Unią duopol francusko-niemiecki.

- Kaczyński woli, by do tego duopolu przyłączyła się Rosja zamiast Polski? Niech pan nie wierzy w to, że ta rzekoma utrata niepodległości przeraża PiS. Oni tylko nią straszą, tak jakby po drugiej stronie była jakaś idealna suwerenność. Skoro tak, to mówię - sprawdzam. Na czym ona polega? Na odcięciu się od europejskiej potęgi? PiS już rządził, a Polska jakoś nie ma dziś lotniskowców, bomby atomowej ani PKB większego niż USA.

Jacek Żakowski

Publicysta "Polityki"