"Super Express": - Czy podarcie Biblii na scenie obraża czyjeś uczucia religijne?
Jacek Żakowski: - Być może. Ale co z tego? Są różne wrażliwości. Można powiedzieć, że wiele tekstów religijnych obraża niewierzących.
- Komisja Europejska wydała oświadczenie, że artysta ma prawo szokować, a oskarżenie grupy rockowej o bluźnierstwo jest niezgodne z europejskimi wartościami. O jakie wartości chodzi?
- O bardzo różne. Takie jak tolerancja, prawo do eksperymentu w sztuce, wolność słowa, świadomość różnorodności.
- A czy oświadczenie nie jest wbrew wartościom UE, takim jak np. samostanowienie państw członkowskich? Są głosy, że Unia nie powinna się wtrącać.
- Przystąpiliśmy do Unii po to, aby Polska stała się nowoczesnym krajem, a nie żeby wyrwać ileś tam miliardów Niemcom z gardła. To, czego Europejczykom zazdrościmy, ufundowane jest na wartościach, o których KE nam przypomina. Nowoczesność to właśnie te wartości. Kraj, w którym nowoczesność polega wyłącznie na budowaniu nowych autostrad i laniu betonu, nie może się rozwijać. Kraje arabskie leją masę betonu, a nic z tego nie wynika, na ogół tylko narastające napięcie wewnętrzne.
- Europosłowie PiS uznali oświadczenie KE za ingerencję w polski wymiar sprawiedliwości. Według nich Jarosław Gowin powinien na nie zareagować.
- Powinien zareagować, wnosząc nowelizację, która zlikwidowałaby idiotyczne prawo o obrażaniu uczuć religijnych. Jego istnienie cofa nas kilkaset lat wstecz w historii i skazuje na stagnację. KE ma prawo i obowiązek ingerować. Trudno jest patrzeć na kompromitujący proces Nergala czy równie kompromitujący proces Nieznalskiej.
- Twarde prawo, ale prawo. Trzeba go przestrzegać.
- To złe prawo. Mówi ono, że jak ktoś czuje się obrażony, można zastosować Kodeks karny przeciwko obrażającemu. W PRL było bardzo dużo złego prawa i ci, którzy go przestrzegali, dziś się tego wstydzą. W hitlerowskich Niemczech istniało prawo, że trzeba donosić na każdego Żyda, którego się zauważa. Na szczęście nie wszyscy obywatele to robili. Poza tym każde prawo podlega moralnej ocenie obywateli.
Jacek Żakowski
Publicysta "Polityki"