- Jacek Sasin skrytykował NIK pod przewodnictwem Mariana Banasia, nazywając ją "absolutnie skompromitowaną instytucją".
- Sasin wyraził nadzieję, że nowy prezes NIK, Mariusz Haładyj, odbuduje autorytet Izby, a "niemądre raporty" nie będą jej opuszczać.
- Sasin odrzucił propozycję wprowadzenia podatku wojennego, argumentując to brakiem społecznego przyzwolenia i złym stanem budżetu po rządach obecnej koalicji.
- Poseł PiS bagatelizuje negatywną ocenę NIK dotyczącą Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, twierdząc, że priorytetem jest bezpieczeństwo państwa w obliczu ryzyka wojny.
Jacek Sasin nie szczędził ostrych słów pod adresem Najwyższej Izby Kontroli, stwierdzając, że pod kierownictwem Mariana Banasia instytucja ta jest "absolutnie skompromitowaną instytucją". Jednocześnie, poseł PiS wyraził optymizm w związku z objęciem stanowiska prezesa NIK przez Mariusza Haładyja. Sasin widzi w nim szansę na przywrócenie wiarygodności Izbie.
- Z nadzieją przyjmuję to, że przychodzi nowy szef NIK (...). Państwowiec i człowiek, który daje szansę na to, że odbuduje autorytet izby – powiedział w rozmowie z Polsatem.
Pomimo że kandydatura Haładyja została zgłoszona przez koalicję rządzącą, Sasin usprawiedliwił poparcie PiS, nazywając to "wyjątkiem od zasady", gdyż "ta koalicja zazwyczaj robi rzeczy głupie i złe, i szkodliwe dla Polski".
- Poparliśmy go przecież w głosowaniu sejmowym, wycofaliśmy naszego kandydata. Ja pana prezesa Haładyja bardzo cenię i mam nadzieję, takie niemądre raporty już nie będą opuszczały Izbę - dodał.
Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych
Najnowszy raport NIK negatywnie ocenił przygotowanie podstaw Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, wskazując na ogromne obciążenia finansowe w perspektywie 10-15 lat. Jacek Sasin odrzucił jednak te obawy, argumentując, że priorytetem jest obecnie bezpieczeństwo państwa.
- Nie martwmy się tym, co będzie za 10-15 lat, bo eksperci dzisiaj mówią, że wojna może wybuchnąć w perspektywie dwóch, trzech lat – podkreślił.
Poseł PiS odwołał się do historii, porównując obecną sytuację do okresu międzywojennego, kiedy to nadmierna troska o stan budżetu miała uniemożliwić odpowiednie przygotowanie się na nadchodzącą wojnę.
- Po wrześniu 1939 roku stan polskiego budżetu mało kogo chyba w Polsce interesował. Naprawdę nie bądźmy naiwni, nie bądźmy głupi – stwierdził Sasin.
Sikorski grozi Putinowi zestrzeleniem samolotu. Gen. Bieniek tłumaczy procedury poprzedzające oddanie strzału
W kontekście finansowania obronności, Ludwik Kotecki, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, zaproponował wprowadzenie "podatku wojennego" jako alternatywę dla Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Jacek Sasin stanowczo odrzucił ten pomysł.
- Myślę, że nie ma dzisiaj takiego społecznego przyzwolenia, żeby jeszcze mnożyć obciążenia, a w budżecie normalną drogą się tych pieniędzy nie znajdzie. Budżet jest dzisiaj w stanie ruiny po dwóch latach rządu koalicji 13 grudnia – argumentował poseł PiS.
Polityk zgodził się z prowadzącym, że Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych jest formą zadłużenia, jednak podkreślił, że jest to "coś, czego nie przejadamy" i co bezpośrednio służy bezpieczeństwu kraju.
W naszej galerii zobaczysz, jak schudł Jacek Sasin:
