- Ewa Kopacz nie jest politykiem samodzielnym. Nie jest politykiem intelektualnie dorosłym do tego, żeby udźwignąć ciężar wyzwań. Trzech było ludzi z PO, którzy w sensie intelektualnym, charyzmatycznym i osobowościowym mogliby udźwignąć tekę premiera. To była Zyta Gilowska, Maciej Płażyński i Jan Maria Rokita. Wszyscy zostali politycznie przez Tuska wykończeni - uważa Jacek Kurski.
Jego zdaniem, wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej to dezercja i decyzja, której żaden szanujący się przywódca istotnego kraju by nie przyjął.
Zobacz: NAPAD na biuro Platformy Obywatelskiej! Bandyta zaatakował gazem łzawiącym
- Ani kanclerz Niemiec Angela Merkel, ani Manuel Valls, ani David Cameron... Żaden z przywódców ważnych europejskich krajów nie zabiegał o stanowisko szefa Rady Europejskiej. Wybór Polaka na tę funkcję, to nie tyle sukces dla kraju, tylko sposób na dezercję samego zainteresowanego. Gdyby Tusk miał cień szansy na wygranie kolejnych wyborów, nie przyjąłby tego stanowiska. To dla niego sposób na przelecenie przez historię jako "Donald zwycięzca". Gdyby to Jarosław Kaczyński otrzymał taką propozycję, nie skorzystałby. Nie przyjąłby. Dla niego Polska byłaby najważniejsza - ocenia Kurski.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail