Jacek Kurski: Odszedłem z PiS, ponieważ chcę wygrywać

2013-05-12 4:10

Współzałożyciel Solidarnej Polski w Wywiadzie Tygodnia "SE":

"Super Express": - W co gra mecenas Rafał Rogalski? O co chodzi temu człowiekowi?

Jacek Kurski: - Podejrzewam, że powodują nim emocje. Włożył w tę sprawę trzy lata pracy, a skończyło się absurdalną bijatyką z A. Macierewiczem. Teraz odreagowuje. Rozumiem emocje, ale powinien je powściągnąć.

- Może po prostu nie jest najlepszy w swoim zawodzie...

- Przez trzy lata PiS nie miał zastrzeżeń do jego pracy. Zdawało się nawet, że to jest pełnomocnik numer jeden prezesa.

- Pan zna PiS od kuchni. Jak tam się odbywają rekomendacje?

- To proste: o wszystkim decyduje prezes.

- A do czego prezesowi Kaczyńskiemu jest potrzebny Adam Hofman?

- Do tego, żeby w końcu go wyrzucić i obwinić za jakąś kryzysową sytuację. Zostanie potraktowany tak jak mecenas Rogalski.

- Kiedy to nastąpi?

- W ciągu najbliższych trzech lat.

- Jeżeli PiS wygra wybory i zaproponuje wam koalicję - wejdziecie w to?

- Jeszcze jest za wcześnie na odpowiedź na to pytanie. Najpierw odbędą się wybory europejskie - w tej chwili to jedyny sposób sprawdzenia, kto ile jest wart.

- Ile jest warta Solidarna Polska?

- W wyborach do europarlamentu uzyskamy wynik dwucyfrowy.

- Ale sondaże was nie rozpieszczają.

- Sondaże nie głosują.

- Podziwiam pana optymizm.

- Solidarna Polska powstała po przegranych wyborach, podczas gdy w Polsce partie najczęściej powstają na fali wyborów. Teraz, gdy jest jeszcze daleko do wyborów, ludzie nie interesują się polityką, wielu nawet nie wie o istnieniu Solidarnej Polski - myślą, że Cymański, Ziobro, Kempa, Dera, Dorn, Kurski, Mularczyk wciąż są członkami PiS. Jest to klasyczna inercja świadomości społecznej. Zmieni to dopiero udział w prawdziwych wyborach.

- Ja bym polskiej prawicy radził pamiętać o prostej prawdzie: w jedności siła.

- Najpierw prezes Kaczyński musi przyjąć do wiadomości, że skończył się monopol PiS na prawicowość i opozycyjność wobec Platformy. Musi zmienić sposób myślenia. Na razie myśli w ten sposób: ważne, żebym ja miał monopol na prawicy, nawet jeżeli ona przegrywa.

- Jak więc powinien myśleć?

- Ważny jest sukces całej prawicy, monopol PiS został na szczęście złamany, a był bardzo szkodliwy. Historia jest bezlitosna: sześć razy prezes podchodził do wyborów ze swoim monopolem na prawicy i sześć razy PiS przegrywał. Zwycięstwo miało miejsce, kiedy nie było monopolu, obok na prawicy była jeszcze jedna partia - Liga Polskich Rodzin. Mądrej głowie dość dwie słowie. Ile jeszcze razy trzeba go przekonywać, że monopol PiS zabija zwycięstwo prawicy?!

- Chyba na razie po prostu się z wami nie liczy. Przepraszam za szczerość.

- Po wyborach do europarlamentu Solidarna Polska w sensie strukturalnym zostanie upodmiotowiona i wreszcie dotrze to do Jarosława Kaczyńskiego, że z nami trzeba się liczyć. Wtedy będzie można mówić o wspólnym projekcie pokonania Platformy Obywatelskiej czy wystawieniu wspólnego prawicowego kandydata w wyborach prezydenckich.

- Na przykład kogo?

- Najlepszy byłby Zbigniew Ziobro.

- Hm...

- Wypada życzyć Polsce takiego prezydenta.

- Na razie Polską rządzą Tusk i Komorowski. Czy ich siłą jest istnienie na scenie politycznej Jarosława Kaczyńskiego?

- Był nią brak alternatywy na prawicy. Jest sporo wyborców, którzy nienawidzą Tuska, ale nigdy nie zagłosują na Kaczyńskiego. Solidarna Polska powstała po to, żeby Platforma wreszcie miała z kim przegrać.

- A może po to, żeby panowie Kurski, Cymański i Ziobro mogli być pierwszymi w Galii zamiast drugimi w Rzymie? Bo po prostu w PiS nie mogliście grać pierwszych skrzypiec...

- Przecież my nie planowaliśmy odejścia. Chcieliśmy tylko, by PiS było partią, która będzie wygrywać. W dotychczasowej formule było to niemożliwe.

- Odważne wystąpienia posłów Girzyńskiego czy Piechy to przykład na koncesjonowaną opozycję wewnątrz PiS czy prawdziwe wypowiedzenie posłuszeństwa strażnikom smoleńskiego dogmatu?

- Ja myślę, że i w tej partii narasta sprzeciw wobec nierealnych i szkodliwych teorii głoszonych przez Antoniego Macierewicza. On szkodzi powadze tej sprawy.

- Antoni Macierewicz jest cynikiem czy bezkompromisowym idealistą?

- Stoi gdzieś pośrodku między jednym i drugim. Ale ja lubię go pamiętać jako odważnego człowieka w czasach walki z reżimem komunistycznym. Jestem autorem najpiękniejszej elegii na jego cześć. Wygłosiłem ją w 2008 r. w formie przemowy w Sejmie, w której przypomniałem zasługi tego człowieka. Odbywało się to w czasie, gdy odmawiano mu prawa do uczestniczenia w pracach komisji do spraw służb specjalnych. Jego działalności w wolnej Polsce nie oceniam już tak różowo.

- Co się wydarzyło pod Smoleńskiem?

- Wina Rosjan polega na tym, że oni z premedytacją grali na uprawdopodobnienie tego, iż do katastrofy dojdzie. Sowiecki bałagan twórczo się rozwinął w trakcie zbliżania się samolotu - zgoda na lądowanie w fatalnych warunkach atmosferycznych, błędne naprowadzanie. To się w sposób walny przyczyniło do katastrofy. No ale to jeszcze nie jest zamach.

- Bracia Kaczyńscy za swoją największą pomyłkę personalną uważali Janusza Kaczmarka. Ale zawarto z nim serię ugód i teraz wychodzi na to, że negatywną postacią jest tylko Zbigniew Ziobro... O co tu chodzi?

- Nie wiem. Ale to jest bardzo podejrzane, że prezes zawiera ugody z kimś takim jak pan Kaczmarek. Nieładnie to pachnie. Ziobro z ludźmi bez honoru nie zawierałby żadnych paktów.

Jacek Kurski

eurodeputowany, współzałożyciel Solidarnej Polski