"Super Express": - Środowiska twórcze wystosowały list do premiera Tuska z listą zastrzeżeń. Krytykujecie działania rządu dotyczące rozwoju polskiej kultury. Jest aż tak źle?
Jacek Bromski: - Wyrażamy przede wszystkim niepokój, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji powstało po to, aby stworzyć w Polsce raj dla piratów internetowych. Wszystkie ustawy, które przygotowywane są przez ministra Boniego, a dotyczą własności intelektualnej, zmierzają do tego, aby całkowicie ją znieść w Internecie.
- Zarzucacie ministrowi, że nie chce słuchać waszych racji, a nie biorąc pod uwagę waszych interesów, stawia was w sytuacji, w której wkrótce nie będziecie mogli żyć z własnej twórczości.
- Od czasu do czasu zmuszony jest nas wysłuchać, ale nie bierze w ogóle pod uwagę tego, co mamy do powiedzenia. Od sprawy ACTA trwa już sytuacja, w której Boni co innego mówi, a potem co innego robi. Np. konsultacje w sprawie nowelizacji Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, która trafia właśnie pod obrady rządu. Choć zgłaszaliśmy mnóstwo uwag, to w obecnej formie zdejmuje ona jakąkolwiek odpowiedzialność z dostawców Internetu za rozpowszechnianie pirackich treści. To ustawa, która daleko wybiega poza wszelkie światowe standardy.
- Minister Boni jest jednak między młotem a kowadłem. Z jednej strony są twórcy, którzy chcą większej ochrony swojej twórczości, a z drugiej większość społeczeństwa, która uważa Internet za źródło kultury, a na którą jej nie stać.
- Chodzi głównie o to, że ministerstwo nie dość, że nie chce egzekwować istniejących przepisów, to wprowadza nowe, które zrobią z Polski enklawę dla wszystkich pirackich serwisów świata. Proszę pamiętać, że nasz rynek filmowy nie jest w stanie obronić się przed udostępnianiem produkcji w sieci. Straty są tak ogromne, że wkrótce nikomu nie będzie się opłacać kręcić filmów. Na to nie możemy sobie pozwolić i rząd musi to w końcu zrozumieć.
- Zarzucacie mu właśnie totalny brak zrozumienia dla znaczenia kultury w życiu społecznym.
- Przed wyborami podpisaliśmy z premierem Pakt dla Kultury, który miał gwarantować jej rozwój. Wybory minęły, przyszło ACTA i okazało się, że jest kolejna grupa społeczna, której trzeba się podlizać, więc twórcy poszli do lamusa i można im zabierać te minimalne prawa, które mają, i fundusze na wsparcie kultury. To cynizm polityczny i lekceważenie podstawowych obowiązków rządu, wśród których kultura zajmuje czołowe miejsce. Samochody można kupić w Niemczech, a samoloty we Francji, ale polskiej kultury nie kupimy nigdzie. Musimy więc o nią dbać.
- Może premier działa według zasady: nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy? Myśli jednowymiarowo i skupia się na walce z kryzysem. Kultura to tylko problem, na którym można sporo oszczędzić.
- A może za dużo myśli o piłce nożnej? Widać, że dla niego to futbol jest najlepszą promocją Polski w świecie, a nie dobrej jakości kultura. Zresztą może rację mają ci, którzy twierdzą, że im głupszy naród, tym łatwiej się nim Platformie rządzi.
Jacek Bromski
Reżyser. Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich