"Super Express": - Platforma Obywatelska zapowiada wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu Zbigniewa Ziobrę i Jarosława Kaczyńskiego. Wygląda na to, że jednym z głównych zarzutów wobec nich będzie sprawa śmierci pańskiej matki. Jak pan się odnosi do tych doniesień?
Jacek Blida: - Trybunał Stanu dla tych dwóch panów byłby dla mnie naturalnym dopełnieniem raportu sejmowej komisji pod przewodnictwem Ryszarda Kalisza. Ze zrozumiałych względów jestem więc za tym, żeby Trybunał Stanu zajął się sprawą Ziobry i Kaczyńskiego. Oczywiście nie jestem tu obiektywny, ale nawet nie silę się na obiektywizm w tej sprawie.
- Zależy panu na uznaniu przez trybunał winy byłego premiera i byłego ministra sprawiedliwości?
- Nie chodzi nawet o to, żeby obu polityków pozbawić funkcji publicznych i usunąć ich z życia politycznego. Zależy mi przede wszystkim na tym, aby Sejm zajął się sprawą i odniósł się do tzw. raportu Kalisza.
- Ale postawienie obu panów przed Trybunałem Stanu byłoby dla pana dopełnieniem sprawiedliwości?
- Na pewno byłoby próbą wymierzenia sprawiedliwości. Oczywiście Trybunał Stanu to nie sąd, ale postawienie przed nim Ziobry i Kaczyńskiego będzie szansą, żeby ocenić ich działania pod kątem zgodności z Konstytucją RP. A skoro pojawiły się wątpliwości co do tej zgodności, należy to zbadać.
- Rozróżnia pan winę Ziobry i Kaczyńskiego w sprawie śmierci pana matki? Któryś z nich zawinił jej bardziej?
- Nie chciałbym tu żadnego z nich oczyszczać, ale moim zdaniem większą winę ponosi tu pan Zbigniew Ziobro. Jak wskazują autorytety konstytucyjne, np. prof. Marek Chmaj, dopuścił się deliktu konstytucyjnego, czyli naruszenia ustawy zasadniczej. Skoro nawet obecny minister sprawiedliwości uznaje, że Ziobro działał na krawędzi zapisów konstytucji, to coś musi być nie tak. Przecież minister polskiego rządu musi stać na straży prawa, a nie je naginać do swoich celów. A najwyraźniej tak było w przypadku pana Ziobry, który kierował się wyłącznie własną ambicją polityczną.
- A czy Zbigniew Ziobro próbował się z panem lub kimś z pańskiej rodziny kontaktować po śmierci pana matki?
- Nigdy się z nami nie kontaktował. Mam wrażenie, że nawet nie miał takiej potrzeby. Widziałem się z nim co prawda dwa razy na przesłuchaniach w łódzkiej prokuraturze, na których obecny był również Jarosław Kaczyński, ale w związku w oficjalną sytuacją, nie było miejsca na rozmowy.
- Jakie pan odniósł wrażenie ze spotkania z nimi? Widział pan jakąś skruchę z ich strony?
- Jeżeli można mówić o czymś takim, jak dostrzeżenie skruchy, to bardziej widziałem ją u pana Jarosława Kaczyńskiego.
- A gdy obserwował pan byłego ministra sprawiedliwości?
- U Zbigniewa Ziobry jej nie dostrzegłem. W prokuraturze mówił jedynie o swojej interpretacji obowiązującego prawa. Takiego go zapamiętałem.
- Wydaje się panu, że ewentualne postawienie Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu będzie jakąś przestrogą dla polityków?
- Moim zdaniem tak. Takiej przestrodze to wszystko powinno służyć. Politycy powinni wiedzieć, że nie stoją ponad prawem i obowiązują ich reguły demokratycznego państwa.
Jacek Blida
Syn Barbary Blidy