Przypomnijmy, Marcinkiewicz na swoim Instagramie opisał nietypowe spotkanie z komornikiem, do którego doszło, kiedy premier szykował się do startu w triathlonie. – Zostałem finiszerem choć nie poprawiłem wyników zeszłorocznych. Pierwszy raz pływałem open water bez pianki. Może zjada mnie stres. Moja stalkerka zażądała od komornika by zabrał mi rower w czasie zawodów. Ciśnienie 200 choć startuje na nie swoim rowerze i w telefonie mam tego dowód. Komornik mnie zostawił. Zawody ukończyłem. Z jeszcze większym zaangażowaniem wracam do treningów – napisał polityk tuż po ukończeniu warszawskiego turnieju. Na wpis byłego męża zareagowała Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz. – Komornik mając informacje, którą dłużnik opublikował publicznie, że uczestniczy w maratonie udał się tam, aby móc w końcu porozmawiać z dłużnikiem, który nie odbierał telefonów oraz nie pojawił się u komornika mimo nakazu i upomnienia, za co grozi grzywna 2 tyś. pln. Okazało się, że rower dłużnika, który komornik chciał zatrzymać, należy do członka rodziny. czy strój sportowy również? czy dłużnik jest 'utrzymywany' przez rodzinę, by nie wykazywać dochodów? Bardzo prawdopodobne. Czy dłużnik alimentacyjny może funkcjonować jak gdyby nigdy nic się nie stało? I ma prawo jeszcze mieć pretensję, że komornik go odwiedza. – napisała Izabel na Facebooku. – Gdy dłużnik alimentacyjny bezprawnie nazywa wierzyciela alimentacyjnego "stalkerem" raczej z pewnością poniesie on odpowiedzialność za swoje czyny tj. za naruszenie dóbr osobistych tj. znieważenie wierzyciela – dodała po chwili.
Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz dostała sądowy zakaz wypowiadania się o swoim mężu-alimenciarzu. Dlatego w swoich postach używa teraz określenia "dłużnik alimentacyjny".
Komornik dorwał Marcinkiewicza na zawodach sportowych? ZOBACZ!