"Super Express": - W światowym rankingu ONZ na temat sytuacji osób po "60" Polska wypadła fatalnie. Można powiedzieć, że u nas seniorom właściwie nie da się żyć. Zajęliśmy 62. miejsce na 91 krajów wg danych Banku Światowego, Eurostatu i WHO.
Iwona Śledzińska-Katarasińska: - Decydującym wskaźnikiem było tu chyba samopoczucie osób starszych. I ono jest oczywiście złe, ale na to nakładają się różne zjawiska. Subiektywne jest takie, że w naszej kulturze społecznej latami nie dostrzegaliśmy ludzi starszych. Także w relacjach rodzinnych...
- To by brzmiało tak, że im się wydaje, że jest źle. W badaniach był to jednak jeden z wielu czynników. Były też: niskie dochody, fatalna służba zdrowia i rynek pracy.
- Nie da się ukryć, że służba zdrowia nie spełnia oczekiwań seniorów, co staje się widoczne przy rosnącej długości życia. Rynek pracy - też, prawda. Zwróćmy jednak uwagę, że w ostatnich latach pojawiły się pierwsze programy mające aktywizować osoby starsze. Co do dochodów... Pamiętam sytuację, w której całe grupy osób uciekały przed bezrobociem na emerytury i renty, które nigdy nie były w Polsce wysokie. I uciekali, często zarabiając grosze. Trudno, żeby były wysokie.
Przeczytaj koniecznie: Polski emeryt musi przeżyć za 10 zł dziennie
- To chyba nie tylko sprawa ucieczki przed bezrobociem. W statystykach udziału pensji Polaków w PKB na głowę też wypadamy fatalnie. Może cały ten sukces polskiej transformacji, o którym tyle mówi Platforma, opiera się wyłącznie na taniej sile roboczej i oszczędnościach?
- Wie pan, ale na czym my mieliśmy niby oprzeć ten rozwój? Przecież po PRL nie mieliśmy ani autostrad, ani lotnisk, ani silnego przemysłu. Te betonowe bunkry PRL jak Huta Katowice do niczego się nie nadawały. Nie udajemy, że dochody są wysokie...
- Ale premier Tusk i ministrowie mówią, że Polska jest jednym z najważniejszych krajów UE. Słyszałem deklaracje o zastępowaniu W. Brytanii. Tylko że w rankingach mówiących o jakości życia plasujemy się w okolicach Kirgizji i Kazachstanu. Pani liderzy w PO nie są nieco oderwani od rzeczywistości?
- Nie, gdyż mówią o pozycji politycznej i skoku, jakiego dokonaliśmy. Przystępując do UE, mieliśmy PKB na głowę mieszkańca 40 proc. średniej Unii, a teraz 64 proc. To jest szybki skok. A co do jakości życia w Kazachstanie i Kirgizji, to naprawdę wychodzimy z tych samych problemów, co te kraje...
Patrz: Polscy emeryci biedują, a ci pławią się w luksusie! [GALERIA]
- Chyba one miały jednak gorzej?
- No, może trochę. Nie doceniamy spustoszenia w gospodarce, państwie i mentalności tych 50 lat PRL.
- Skoro wspominamy o tym skoku w PKB, to czy jakość życia nie powinna rosnąć w tych proporcjach? A nie tkwić na poziomie Kirgizji?
- Mamy niskie płace, ale nie chciałabym, żebyśmy to przejadali i znaleźli się w sytuacji Grecji czy nawet Włoch. Powinniśmy inwestować, a nie przejadać, to nam się opłaci.