"Super Express": - Podczas konsultacji u prezydenta szef klubu PO namawiał go do odrzucenia sprawozdania i rozwiązania Krajowej Rady?
Iwona Śledzińska-Katarasińska: - Tak, gdyż rozpatrujemy działanie instytucji, a nie poszczególnych członków Rady. Działały dwa składy KRRiT. I w poprzednim składzie trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywne strony.
- Członkowie Rady uważają odrzucanie sprawozdania i odwoływanie obecnego składu za błąd.
- Platforma zainicjowała ustawę, która miała zerwać z partyjnością w mediach publicznych. Wiązaliśmy z nową Radą wielkie nadzieje. Niestety, nie wszyscy jej członkowie potrafili na nie odpowiedzieć. Podpisywano kontrakty z gigantycznymi odprawami. Toczyły się zakulisowe gry, tworzono kliki. Sytuacja wciąż się nie ustabilizowała. W Polskim Radiu wciąż nie mamy zarządu.
- Jedynym politykiem otwarcie zadowolonym ze spotkania z prezydentem był Grzegorz Napieralski. Nie sądzę, żeby było to zadowolenie z samego zaszczytu obcowania z prezydentem...
- Prezydent wysłuchuje opinii, własnej jeszcze nie wypowiada. Mamy nadzieję, że podzieli opinię PO i do nowego składu wybierzemy osoby apolityczne, kompetentne i nieinstruowane z zaplecza partyjnego.
Przeczytaj koniecznie: Prezydent rozwiąże KRRiT?
- Zabawne, bo nie znam polityka, który nie mówiłby o "apartyjnych" mediach publicznych i KRRiT.
- Właśnie. Niech pan im nie wierzy.
- A potrafi pani bez drgnienia powieki powiedzieć, że Platforma nie chce pełnej kontroli mediów publicznych przez koalicję i pozbawienia wpływów SLD?
- Głosowałam za tym składem Rady i miałam nadzieję, że dwaj członkowie z SLD dostosują się do reguł, jakie proponowaliśmy. Tymczasem ich zaplecze partyjne dawało znać, kto tu rządzi. Kto jakie anteny TV i radia komu przyzna w formie łupów. I na to zgody PO nie będzie.
- Nie musi, bo wszystkie anteny przejmie koalicja PO-PSL.
- Ależ Platforma sama z siebie nikogo do Rady nie zgłosiła. Są dwaj delegaci prezydenta, który jest niezależny od PO.
- SLD też nie zgłosiło. Dziś wysyła się już nie działaczy partyjnych, ale ludzi, którzy "tylko" wiernie sympatyzują.
- Ludzie mają swoje poglądy, ale nie wnikam, na co w wyborach głosują. Ale jeżeli słyszę, że ludzie z lewicy mówią, że TVP 1 "ma mieć" ktoś z takiej nominacji, a radio z innej, to już nie jest sympatia. To dbałość o partyjne interesy.
- A nie jest tak, że PO przymierzała się do przejęcia wpływu w TVP od dawna? Jakiś czas temu działacz PO, jakim jest minister Grad, uzależnił wszelkie istotne decyzje w TVP od jego zgody. Ludzie związani z lewicą nie mogli podpisywać długotrwałych kontraktów...
- Minister skarbu Grad spontanicznie zareagował na wyniki audytu w TVP. Nie mógł powiedzieć wszystkiego, ale podkreślił, że takiego marnotrawienia pieniędzy jak tam trzeba by szukać ze świecą.
- Po czym, po wymianie części ludzi z lewicy, minister zrezygnował z ręcznego sterowania. A teraz rozwiążecie Radę.
- Zrezygnował, gdyż pojawiły się zarzuty, że może wpływać na ofertę programową. TVP nie jest jednak zwykłą spółką i audyty, na podstawie których działał minister, powinny być jawne. Wówczas wszyscy mogliby zobaczyć, jak często wydaje się pieniądze na chłam, a nie na coś wartościowego.
Iwona Śledzińska-Katarasińska
Wiceprzewodnicząca klubu PO