Iwona Śledzińska-Katarasińska: Partyjne zaplecze lewicy decydowało, kto rządzi TVP

2011-07-05 9:48

Po konsultacjach u prezydenta Komorowskiego w sprawie jego decyzji o odrzuc eniu bądź przyjęciu sprawozdania KRRiT - specjalnie dla "SE" opinie szefów klubów parlamentarnych oraz min istra z Kancelarii Prezydenta

"Super Express": - Podczas konsultacji u prezydenta szef klubu PO namawiał go do odrzucenia sprawozdania i rozwiązania Krajowej Rady?

Iwona Śledzińska-Katarasińska: - Tak, gdyż rozpatrujemy działanie instytucji, a nie poszczególnych członków Rady. Działały dwa składy KRRiT. I w poprzednim składzie trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywne strony.

- Członkowie Rady uważają odrzucanie sprawozdania i odwoływanie obecnego składu za błąd.

- Platforma zainicjowała ustawę, która miała zerwać z partyjnością w mediach publicznych. Wiązaliśmy z nową Radą wielkie nadzieje. Niestety, nie wszyscy jej członkowie potrafili na nie odpowiedzieć. Podpisywano kontrakty z gigantycznymi odprawami. Toczyły się zakulisowe gry, tworzono kliki. Sytuacja wciąż się nie ustabilizowała. W Polskim Radiu wciąż nie mamy zarządu.

- Jedynym politykiem otwarcie zadowolonym ze spotkania z prezydentem był Grzegorz Napieralski. Nie sądzę, żeby było to zadowolenie z samego zaszczytu obcowania z prezydentem...

- Prezydent wysłuchuje opinii, własnej jeszcze nie wypowiada. Mamy nadzieję, że podzieli opinię PO i do nowego składu wybierzemy osoby apolityczne, kompetentne i nieinstruowane z zaplecza partyjnego.

Przeczytaj koniecznie: Prezydent rozwiąże KRRiT?

- Zabawne, bo nie znam polityka, który nie mówiłby o "apartyjnych" mediach publicznych i KRRiT.

- Właśnie. Niech pan im nie wierzy.

- A potrafi pani bez drgnienia powieki powiedzieć, że Platforma nie chce pełnej kontroli mediów publicznych przez koalicję i pozbawienia wpływów SLD?

- Głosowałam za tym składem Rady i miałam nadzieję, że dwaj członkowie z SLD dostosują się do reguł, jakie proponowaliśmy. Tymczasem ich zaplecze partyjne dawało znać, kto tu rządzi. Kto jakie anteny TV i radia komu przyzna w formie łupów. I na to zgody PO nie będzie.

- Nie musi, bo wszystkie anteny przejmie koalicja PO-PSL.

- Ależ Platforma sama z siebie nikogo do Rady nie zgłosiła. Są dwaj delegaci prezydenta, który jest niezależny od PO.

- SLD też nie zgłosiło. Dziś wysyła się już nie działaczy partyjnych, ale ludzi, którzy "tylko" wiernie sympatyzują.

- Ludzie mają swoje poglądy, ale nie wnikam, na co w wyborach głosują. Ale jeżeli słyszę, że ludzie z lewicy mówią, że TVP 1 "ma mieć" ktoś z takiej nominacji, a radio z innej, to już nie jest sympatia. To dbałość o partyjne interesy.

- A nie jest tak, że PO przymierzała się do przejęcia wpływu w TVP od dawna? Jakiś czas temu działacz PO, jakim jest minister Grad, uzależnił wszelkie istotne decyzje w TVP od jego zgody. Ludzie związani z lewicą nie mogli podpisywać długotrwałych kontraktów...

- Minister skarbu Grad spontanicznie zareagował na wyniki audytu w TVP. Nie mógł powiedzieć wszystkiego, ale podkreślił, że takiego marnotrawienia pieniędzy jak tam trzeba by szukać ze świecą.

- Po czym, po wymianie części ludzi z lewicy, minister zrezygnował z ręcznego sterowania. A teraz rozwiążecie Radę.

- Zrezygnował, gdyż pojawiły się zarzuty, że może wpływać na ofertę programową. TVP nie jest jednak zwykłą spółką i audyty, na podstawie których działał minister, powinny być jawne. Wówczas wszyscy mogliby zobaczyć, jak często wydaje się pieniądze na chłam, a nie na coś wartościowego.

Iwona Śledzińska-Katarasińska

Wiceprzewodnicząca klubu PO