Akta, które za 90 tys. zł chciała sprzedać IPN Maria Kiszczak (82 l.), mają zostać ujawnione dziś, ale czy rozwieje to narastające wciąż wątpliwości? Chodzi między innymi o kwestię, skąd przywódca Solidarności brał w latach 70. pieniądze.
Historycy twierdzą, że za współpracę z bezpieką mógł być wynagradzany. - W teczce personalnej znajduje się koperta, a w niej odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Wśród dokumentów znajdujących się w tej teczce są również m.in. odręczne, podpisane pseudonimem Bolek pokwitowania odbioru pieniędzy - mówił o znalezionych dokumentach prezes IPN dr Łukasz Kamiński (43 l.).
Akta obejmują lata 1970-1976, ten okres jest omawiany m.in. w książce z 2008 r. autorstwa Sławomira Cenckiewicza (45 l.) i Piotra Gontarczyka (46 l.) "SB a Lech Wałęsa". Właśnie w tym czasie (1970-1972) Wałęsa otrzymał spory zastrzyk gotówki. Jednak jak sam twierdzi, to wszystko dzięki totolotkowi. Przywódca Solidarności chwalił się, że kilka razy los się do niego uśmiechnął i wygrał w loterii w sumie aż 35 tys. zł. - Mogę powiedzieć, że wygrywałem zawsze, kiedy naprawdę potrzebowałem - mówił Wałęsa w jednym z wywiadów.
Zobacz też: Senat przyjął budżet. Więcej pieniędzy na Kościół oraz IPN, mniej na TK i RPO
Wersję tę powtórzyła w książce "Marzenia i tajemnice" Danuta Wałęsa (67 l.). Według niej mąż przestał wygrywać, gdy pieniądze przestały być aż tak bardzo potrzebne. Za 35 tys. zł Wałęsowie mieli kupić m.in. telewizor, pralkę, meble do nowego mieszkania oraz części do ich samochodu. Jak pisze "Rzeczpospolita", powołując się na notatki oficerów SB z 1978 r., za donosy przekazane bezpiece Wałęsa jako agent "Bolek" miał dostać 13 100 zł.
"Nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego ani na piśmie nie złożyłem donosu" - napisał Wałęsa na swoim mikroblogu w serwisie Wykop.pl.
IPN nie chce się jednak odnosić do ostatnich licznych wpisów Wałęsy. - Trudno je komentować. Każdy z nich zawiera nieco inną wersję wydarzeń - powiedział prezes IPN.
Tymczasem były lider Solidarności zaatakował Kiszczaków. "Już dziś widać, że przegrany Kiszczak z wściekłością przygotował sfabrykowane materiały, a żona Kiszczaka wykonała tę prowokację. Znani nieudacznicy natomiast próbują to uwiarygodnić i wykorzystać" - napisał w internecie były prezydent.