Wczoraj przeszukano dom Jaruzelskiego przy ul. Ikara w Warszawie. Nie wiadomo, czy podczas przeszukania prokuratorowi towarzyszyła wdowa po generale, Barbara Jaruzelska (86 l.), czy też jego córka Monika (52 l.). Nie wiadomo też najważniejszego - czego śledczy szukali w domu komunistycznego dyktatora. IPN nabrał wody w usta. - Przeszukanie prowadzi prokurator z pionu śledczego IPN i tylko on będzie informować o śledztwie - oznajmiła rzeczniczka IPN Agnieszka Sopińska-Jaremczak.
Być może u Jaruzelskiego szukano potwierdzenia na to, że w latach 50. był on agentem krwawej Informacji Wojskowej. Była to służba odpowiedzialna - obok UB - za represje wśród Polaków. Jaruzelski miał działać pod kryptonimem "Wolski".
Przeszukanie willi generała może być elementem akcji poszukiwania dokumentów, które mogli zawłaszczyć byli funkcjonariusze PRL. Kilka dni temu media ujawniły pismo prezesa IPN Łukasza Kamińskiego (43 l.) do szefów oddziałów. "Proszę o pilne zebranie (...) wszelkich udokumentowanych informacji dotyczących możliwości zagarnięcia przez b. funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa państwa PRL dokumentów podlegających przekazaniu do zbioru archiwalnego IPN" - czytamy w piśmie. Znalazła się w nim lista 21 osób, na które należy zwrócić szczególną uwagę. Na liście nie ma jednak nazwiska Jaruzelskiego.
***
Wiadomo, że z domu po generale Jaruzelskim wyniesiono 17 pakietów dokumentów. Odnalezione dokumenty mają zostać poddane oględzinom przez prokuratura Instytutu Pamięci Narodowej wraz ze specjalistami, czyli archiwistami z Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN.
Zdaniem Kamila Durczoka:
Parę kartonów wyniesionych od Jaruzelskiego. Słabo jak na faceta 10 lat trząsącego Polską. Chyba że to instrukcje. Obsługi sprzętu AGD.
— Kamil Durczok (@durczokk) 29 lutego 2016