Za 30-35 lat liczba emerytów w Polsce będzie stanowiła ponad jedną czwartą obywateli. Świadczenia dla nich będą najpoważniejszym wydatkiem budżetu centralnego. To oznacza, że pracujący będą musieli ponosić coraz wyższe wydatki, by utrzymać swoich rodziców i dziadków. Te proporcje mogą być jeszcze gorsze, bo z Polski co roku wyjeżdża fala emigracji. Znaczna część młodych ludzi, w których państwo i rodzice zainwestowali miliardy złotych, nie widzi w Polsce możliwości rozwoju i godnego życia, i nigdy do kraju już nie wróci. Po kilku latach przestanie też przysyłać do kraju pieniądze, ponieważ zacznie inwestować w siebie i swoją rodzinę na obczyźnie. Brak tych ludzi w Polsce to nie tylko mniej pieniędzy z podatków, mniejsze składki ZUS i mniejsze PKB, to również potężna wyrwa pokoleniowa, która sprawia, że jako społeczeństwo tracimy zdolność odtwarzania się. Prędzej czy później w ich miejsce będziemy musieli sprowadzać obcokrajowców, ale na razie państwo nie przygotowało żadnego programu w tym zakresie.
Ty wypijesz za błędy
Brak spójnej - czy raczej jakiejkolwiek - polityki demograficznej najsilniej uderzy w ciebie - trzydziestolatku. Błędy popełnione przez rządzące obecnie ekipy uderzą w kraj i społeczeństwo za kilkadziesiąt lat. Właśnie wtedy, gdy będziesz liczył, jakie świadczenia ci się należą. Wtedy okaże się, że twoi rodzice i dziadkowie, którzy tak bardzo narzekają dziś na wysokość wypłacanych emerytur, żyli w komfortowej sytuacji. Dziś stopa zastąpienia, czyli stosunek emerytury do ostatniej pensji wynosi około 50 proc. Za trzydzieści lat będzie to nierealne. Stopa zastąpienia nie przekroczy 30 proc., a pewnie będzie bliższa 25 proc. Jeśli więc trzydziestolatku zarabiasz dziś około 4 tys. zł, w przyszłości ZUS wypłaci ci około 1000 - 1200 zł miesięcznie. Brutto!
Co więcej, w sytuacji pogorszenia się koniunktury na świecie, w Europie czy kraju, rząd będzie mógł zamrozić lub nawet obniżyć wysokość świadczeń. W takiej sytuacji kilka lat temu znaleźli się np. emeryci z Estonii, bliskiego nam przecież kraju.
O tym, jaką rząd ma chrapkę na twoje pieniądze, świadczy rozmontowywanie sytemu Otwartych Funduszy Emerytalnych. Przesunięcie miliardów złotych z prywatnych funduszy do czarnej dziury, jaką jest ZUS, uchroniło rząd przed koniecznością dokonania drastycznych oszczędności w budżecie, a przez to przed wybuchem społecznej niechęci, ale spowodowało, że w perspektywie kilkudziesięciu lat wydatki państwa na emerytów będą rosły lawinowo. Za twoje pieniądze rząd zagwarantował więc sobie spokój dziś, ale problem stał się jeszcze bardziej nabrzmiały.
Ten krok ma jeszcze jeden skutek - podważył i tak wątłe zaufanie obywateli do państwa. Nie można wierzyć, że za kilkadziesiąt lat państwo stawi czoła problemom, skoro dziś rozwiązuje je, okradając (bo tym w rzeczywistości było przejęcie znacznej części składki do OFE) miliony swoich obywateli.
W tej sytuacji uczciwie, choć brutalnie brzmiała zgłoszona przez PSL propozycja emerytur gwarantowanych. Państwo wypłacałoby emerytom jedynie minimalne świadczenia. O resztę musieliby zadbać sami. Choć na razie nikt nie potraktował tego głosu poważnie, to jednak scenariusz taki jest niemal nie do uniknięcia.
Radź sobie sam
Jeśli więc trzydziestolatku chcesz jesień swojego życia spędzić pogodnie, musisz już dziś zacząć oszczędzać. Choć brzmi to abstrakcyjnie, to jednak miarą dojrzałości obywateli jest zabezpieczenie własnej przyszłości.
Pierwszym krokiem powinno być maksymalne ograniczenie składki do ZUS. Najlepszym sposobem na to jest samozatrudnienie. Płacąc miesięcznie kilkaset złotych, wiesz, że ze strony państwa nie możesz liczyć na wiele w przyszłości, ale oszczędzasz pieniądze, które można zainwestować.
Można wpłacać je na prywatny fundusz emerytalny. Oferta jest coraz bogatsza i z pewnością po kilkudziesięciu latach oszczędzania twoja emerytura będzie na przyzwoitym poziomie. I nie chodzi tu o tzw. III filar, ale raczej o IV, czyli zupełnie wolnorynkowy.
Nieco bardziej ryzykowną, choć tylko pozornie, inwestycją są nieruchomości. Jeśli odłożysz zaoszczędzone na składce ZUS pieniądze, po kilkunastu latach będziesz miał poważny wkład na kupno mieszkania. Możesz je potem wynajmować do przejścia na emeryturę, co powinno zagwarantować spłatę zaciągniętego na nie kredytu.
Osiągając wiek emerytalny, możesz więc mieć mieszkanie bez obciążeń. A to daje duże możliwości. Wynajmując, co miesiąc otrzymasz poważny zastrzyk finansowy. Sprzedając, otrzymasz dużą kwotę, która zdeponowana na koncie będzie stanowić gwarancję bezpiecznej starości. Decydując się na odwróconą hipotekę, masz pewność otrzymywania do końca życia dodatkowego świadczenia.
Najłatwiejszym sposobem jest odkładanie niezapłaconej składki za ZUS na konto. Po trzydziestu latach kilkaset złotych miesięcznie wpłacanych na specjalne konto da poważny kapitał. On choć częściowo uniezależni cię od świadczeń ze strony państwa.
Mariusz Staniszewski
Publicysta "Dziennika Gazety Prawnej"
Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu. |