SG opinie Tomek Walczak

i

Autor: SE

Inflacja zrobi PiS jesień średniowiecza - komentuje Tomasz Walczak

2022-07-07 6:06

Inflacja nie przestaje rosnąć, drożyzna dobija Polaków, a zwiększające się raty kredytów wielu doprowadzają na skraj rozpaczy. Tymczasem Andrzej Duda poleca zacisnąć zęby i trzymać się optymizmu, bo drożyzna w końcu się skończy. Dziennikarz "Super Expressu" Tomasz Walczak w swoim najnowszym felietonie wskazuje, że szybciej niż drożyna może skończyć się PiS, który za sprawą inflacji czeka jesień średniowiecza.

Inflacja zrobi PiS jesień średniowiecza

Podobno proste rozwiązania są najlepsze. Kiedyś zaplątałem się na spotkanie z pewnym trenerem personalnym, który zahipnotyzowanemu tłumowi ambitnych, ale niespełnionych ludzi, tłumaczył, że niezawodna recepta na życiowy sukces jest jedna: musisz myśleć pozytywnie i wierzyć, że osiągniesz wszystko, czego pragniesz. Z kolei bohater popularnego kilka lat temu sitcomu „Jak poznałem waszą matkę” dzielił się sposobem na pokonywanie złego nastroju: „Kiedy jestem smutny, po prostu przestaję być smutny i znowu jestem zaje..sty”. Skoro to wszystko działa w coachingu i serialach, czemu nie miałoby pomóc w prozie życia zdominowanej przez inflację?

Z tego założenia najwyraźniej wyszedł Andrzej Duda, który dzielił się z rodakami swoimi troskami dotyczącymi rosnących na potęgę – jak nam wszystkim – rat kredytów hipotecznych. Miał też radę dla tych, którym inflacja, drożyzna i raty kredytów doskwierają: trzeba zacisnąć zęby i być optymistą. Wszystko inne samo się w końcu ułoży. Filmowy porucznik MO, Lech Ryś, znany jako Wujek Dobra Rada, rzuca ręcznik.

Czy jednak obozowi rządzącemu można się dziwić, że odwołuje się już wyłącznie do cierpliwości i optymizmu Polaków? Władza całkowicie straciła kontrolę nad inflacją, a nawet robi wiele, by ta rosła, i została z nami na dłużej, więc pozostaje przekonywać, że przyszłość będzie lepsza. W kraju wiecznego jutra, jakim jest Polska, już do tego typu opowieści przywykliśmy, ale czy przywykliśmy do drożyzny i zaciskania pasa?

Gdzie by nie spojrzeć, zaciskających zęby i brnących przez kryzysowe życie nie brakuje, ale brakuje optymistów. W Polsce nie mówi się już o niczym innym, tylko o drożyźnie, i każdy powrót ze sklepu kończy się złorzeczeniem na ceny. A przecież będzie jeszcze gorzej. Za chwilę ceny energii znów pójdą w górę i bez działań osłonowych może to być wzrost o kilkaset procent. Nadwyrężone już mocno domowe budżety wielu ludzi mogą tego nie wytrzymać. Tak jak nie wytrzymać może już cierpliwość Polaków do trudności życia.

Bez wątpienia inflacja i rosnące ceny energii zrobią nam wszystkim jesień średniowiecza, a najbardziej mogą jej doświadczyć politycy PiS. Coraz bardziej widać, że kojarzona z prosperity partia zaczyna być partią biedy i wybaczą jej to tylko najtwardsi zwolennicy. Jak sądzę, katastrofie politycznej PiS nie pomogą ani ciągłe ataki na Donalda Tuska, ani straszenie przez Kaczyńskiego osobami transpłciowymi, którym próbuje odwrócić uwagę od realnych problemów. Nikt już jednak tego nie kupuje, bo czym są pisowskie obsesje wobec drożyzny?

Pieniądze to nie wszystko - Jerzy Hausner