W czwartek 11 stycznia po godz. 16 przed Sejmem zebrali się manifestujący zwolennicy i politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy przybyli na zorganizowany przez PiS "Protest Wolnych Polaków". Według organizatorów, manifestacja odbywa się w obronie wolności słowa, mediów i demokracji. W manifestacji udział biorą też żony polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, których we wtorek zatrzymała policja w związku z wyrokiem dot. tzw. afery gruntowej. Już kilka dni wcześniej pojawiały się doniesienia o tym, że do Warszawy zjadą tłumy zwolenników PiS. Autokary jechały do stolicy z całej Polski. Ile osób przybyło, by wziąć udział w "Proteście Wolnych Polaków"?
Są już pierwsze dane dotyczące frekwencji na manifestacji. Z danych przekazanych przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym przez Joachima Brudzińskiego protest miał zebrać, jeszcze przed oficjalnym startem, aż 100 tysięcy osób. Ze sceny rzecznik PiS Rafał Bochenek wołał, że osób może być nawet 200 tysięcy: - Kolejne kilkadziesiąt tysięcy ludzi dojeżdża do nas i będzie powoli gromadziło się również przed KPRM - komentował polityk.
Zdecydowanie inne dane przedstawiło miasto. Rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth przekazała, że według szacunków miasta na zgromadzeniu przed Sejmem jest 35 tys. osób. - Przyjechało 405 autokarów - dodała rzecznik miasta.
ŚLEDŹ NASZĄ RELACJĘ Z "PROTESTU WOLNYCH POLAKÓW": Protest przed Sejmem. Manifestanci ruszyli w stronę kancelarii premiera! Tego nie było w planie