I to potrzebny nie tylko w sprawach IV RP, która stara się ze wszystkich sił grozić obywatelowi i go zastraszać. Ale także w sprawach patologii III RP, która nie tylko przy dzikiej reprywatyzacji, pokazała jak bardzo prawo w Polsce jest fikcją. Tym bardziej więc należy namawiać Lewicę, żeby jako kandydata na RPO zgłosiła Piotra Ikonowicza – człowieka legendę w walce o prawa najbiedniejszych.
Po pierwsze, dlatego że Lewica ma już wolne ręce, po tym jak Zuzanna Radzińska-Bluszcz się wycofała jako kandydatka całej opozycji. Więc może wystawić kandydata lewicowego.
Po drugie, jak pokazały spory o uchwałę upamiętniającą śmierć Jolanty Brzeskiej, Platforma Obywatelska jest w defensywie, jeśli chodzi o reprywatyzację. Wobec czego tym trudniej będzie im atakować kogoś, kto z reprywatyzacją od lat walczy. Warto to wykorzystać.
Po trzecie autentyczny, a nie udawany trybun ludowy byłby dla PiS, pozującego na obrońców ludu, niewygodnym rywalem. Bo kogo mu przeciwstawi? Kolejnego urzędnika przyniesionego w teczce?
Owszem, Ikonowicz nie ma szans na wygraną. Ale nie miała jej też Zuzanna Radzińska-Bluszcz, a mimo to wokół tej kandydatury można było wzniecić zainteresowanie opinii publicznej. Więc tym bardziej można wokół kandydata stricte lewicowego. Rozumiała to Konfederacja wystawiając Roberta Gwiazdowskiego. Tym bardziej powinna rozumieć to Lewica.
P.S. Tym felietonem kończę współpracę z "Super Expressem". Dziękuję redakcji i czytelnikom.