Igor Zalewski: Kobieta z chipem

Opozycja już od jakiegoś czasu próbuje udawać, że nie ma nic wspólnego z gwiazdami i gwiazdkami polskiej sceny i filmu. Bo może Borys Budka nie jest najwybitniejszym przywódcą politycznym XXI wieku, ale jednak słucha, co od dawna powtarzają niezależni socjologowie: słowa i działania celebrytów wzmacniają PiS, a ich arogancja szkodzi opozycji. Niestety, odciąć się od popularnych aktorów nie jest łatwo. Przez lata liberalny salon polityczny oraz establishment artystyczny przenikały się mocno, aż wreszcie powstało wrażenie jedności. Coś co kiedyś było powodem do dumy, dziś jest źródłem kłopotów. Platforma Obywatelska może nie chciałaby być wkładana do jednego worka z Jandą, ale niewiele może na to poradzić, że tak się właśnie dzieje. Ciekawe jest natomiast, dlaczego Krystyna Janda - mówiąc symbolicznie, bo nie tylko o nią chodzi – jest tak aktywna. Dlaczego nie przystopuje? Dlaczego nie zmieni tonu swych wypowiedzi? Wszak i do niej muszą docierać opinie, że szkodzi najważniejszej dla niej sprawie, czyli odsunięciu PiS od władzy. Chyba bańki społecznościowe nie są aż tak od siebie odgrodzone, że nie docierają do niej memy o Kaczyńskim, który „włącza celebrytów” albo „uruchamia chip Jandy”. Można chyba założyć, że skoro coś dostrzegają anonimowi autorzy memów, to zauważy to i ulubiona aktorka mistrza Wajdy? Zauważy i wyciągnie wnioski. – Ha! Najbardziej zaszkodzę Kaczyńskiemu znikając – zaśmiała się diabolicznie Janda, dochodząc wreszcie do oczywistego wniosku.No cóż, taki scenariusz to fantazja. Janda ewidentnie nie jest wstanie przewidzieć konsekwencji swoich poczynań. Wciąż popełnia zatem te same błędy. Ale ponieważ ma opinię osoby związanej z opozycją, ludziom wydaje się, że cała opozycja nie jest, jakby to określić, zbyt kumata. I właśnie dlatego Janda jest podporą obozu władzy.