Wyniki okazały się mało zabawne. Zdecydowana większość – 64 proc. respondentów – uznała, że lepszym scenariuszem od zwycięstwa Trumpa jest wyginięcie gatunku ludzkiego. Co ciekawe, łaskawsi dla prezydenta (i ludzi) byli mężczyźni niż kobiety oraz młodzi niż starzy. Zadaje to kłam stereotypowym wyobrażeniom, że płeć piękna wnosi do polityki swą łagodność (w Polsce doskonałym przykładem tego zjawiska były żenujące wypowiedzi Beaty Kempy na temat Roberta Biedronia i jego partnera wygłoszone podczas konwencji Solidarnej Polski).
Przykre jest także to, że zacietrzewienie polityczne rośnie wraz z wiekiem. Kiedyś radykalizm był domeną młodości, dziś przesunął się na drugi biegun życia. Sadziłem, że jest tak wyłącznie w Polsce, gdzie starsi ludzie spędzają życie podłączeni do telewizji informacyjnych i chłoną z nich jednoznaczny przekaz utwardzający ich w swoich przekonaniach. Ale uff, na szczęście to trend ogólnoświatowy. Starość przynosi już nie mądrość, lecz zacietrzewienie.
Te badania pokazują również, że fanatyzm nie ma jednej barwy politycznej. Może być fanatyzm obskurancki, który słychać w rechocie działaczy SP oklaskujących Beatę Kempę. Ale jak najbardziej istnieje też fanatyzm liberalny. Izraelski pisarz Amoz Oz tak opisywał źródło fanatyzmu: „tkwi ono w chęci zmuszania innych ludzi, by się zmienili na życzenie i według wyobrażeń fanatyka”. Innymi słowy, fanatycy jako jedyni znają właściwą drogę i nie są w stanie znieść sytuacji, że ktoś nią nie podąża. I nawet zagłada ludzkości jest dla nich lepszą opcją niż tkwienie w błędzie. Czysty, nieskażony fanatyzm.