Igor Zalewski: Czas Dworczyka

A jednak jeden polityk ewidentnie zyskał w tym niekorzystnym czasie. Michał Dworczyk wziął na siebie gigantyczną i przytłaczającą odpowiedzialność za narodowym program szczepień. Zdaje się, że nie było wielu chętnych do tego zadania, bo skala wyzwania onieśmielała. Dworczyk podjął się tego zadania i – z wyjątkiem słynnej primaaprilisowej wpadki – radzi sobie bardzo dobrze. Szczepienia idą pełną parą, codziennie jesteśmy bliżej osiągnięcia odporności zbiorowej, a organizacja przedsięwzięcia zbiera dobre recenzje także od krytyków rządu. Dworczykowi udało się bowiem maksymalnie odpolitycznić kwestie szczepień. Potrafił znaleźć wspólny język z samorządami, także tymi niechętnymi Zjednoczonej Prawicy. Udało mu się to, bowiem jest niespotykanie spokojnym człowiekiem – tym opanowaniem emanuje podczas konferencji prasowych i niezliczonych wywiadów. I ten spokój oraz koncentracja na rozwiązywaniu problemów udziela się jego partnerom. Często mówi się, że ten lub inny aspekt funkcjonowania państwa powinien być wyjęty z bieżących sporów politycznych, ale temperatura życia publicznego w Polsce jest tak wysoka, że w praktyce nigdy tak się nie działo. W przypadku szczepień ten ideał został osiągnięty i jest to zasługa Dworczyka i jego temperamentu.Jeśli pod koniec lata będziemy mogli odtrąbić sukces w wojnie z pandemią, to sukces ten będzie miał twarz Dworczyka. Polityk PiS już teraz awansował bardzo w partyjnej oraz rządowej hierarchii. I niech ten awans będzie nauką dla innych działaczy marzących o sukcesach. Sednem polityki nie jest bowiem udzielanie się na Twitterze, udzielanie kontrowersyjnych wywiadów w telewizji i kreowanie własnego wizerunku, lecz rozwiązywanie problemów i zarządzanie. Dworczyk to zrozumiał i czeka go za to nagroda.