Hubert Biskupski: Żeby Szczurek został Wilczkiem

2013-12-17 3:00

Dziś oddajemy do państwa rąk ostatni w tym roku numer "Super Biznesu". To idealny moment na podsumowanie minionych dwunastu miesięcy i chwilę refleksji nad tym, jakie będą te nadchodzące.

Gdyby uwierzyć słowom premiera, to mijający rok dla gospodarki, ale i dla przedsiębiorców był przełomowy, bo skończył się kryzys. Świąteczno-noworoczny okres skłania raczej do słów miłych, więc nie będę się pastwił nad tą wypowiedzią szefa rządu. Jeśli nawet niektóre wskaźniki ekonomiczne potwierdzają, że idzie ku lepszemu, to przedsiębiorcy jeszcze tej poprawy nie odczuwają.

Nie była też przełomem dymisja najgorszego ministra w gabinecie premiera Tuska i zastąpienie go Mateuszem Szczurkiem. Choć wielu uwierzyło, że ta zmiana może oznaczać ograniczenie fiskalizmu i biurokracji, to resort finansów nawet bez głównego hamulcowego skutecznie blokuje zmiany, które mogłyby poprawić los przedsiębiorców. Kodeks praw podatników, niedawno zapowiedziany przez nowego ministra finansów, poczeka. A zamiast niego resort finansów forsuje nowelizację ordynacji podatkowej z przepisami groźnymi zarówno dla prowadzących biznes, jak i dla zwykłych podatników.

No cóż, miało być optymistycznie, a chyba nie jest. I raczej w nowym roku rewolucji w podejściu urzędników do osób prowadzących własną działalność gospodarczą nie będzie. Krocząca deregulacja to za mało. Jeśli chcemy zmniejszać bezrobocie, zwiększać wpływy do budżetu i skutecznie konkurować z zagranicznymi podmiotami, to powinniśmy zdjąć z naszej gospodarki biurokratyczno-fiskalny gorset. Tak jak niemal dokładnie ćwierć wieku temu zdjął go PRL-owski minister Mieczysław Wilczek. Oj, żeby tak Szczurek chciał zostać nowym Wilczkiem.