Hubert Biskupski: Tonący brzydko się chwyta, czyli krótka historia upadku OLT

2012-08-04 4:00

Marcin Plichta, właściciel/współwłaściciel/prezes/założyciel (niepotrzebne skreślić) takich szacownych firm, jak Amber Gold i OLT Express po ostatnich niepowodzeniach biznesowych przeszedł do ataku.

Ten tajemniczy 28-letni biznesmen, z wyjątkowo bogatą przeszłością jak na swój wiek, rozesłał do dziennikarzy e-maila, w którym w dość prosty sposób wyłożył przyczyny upadku swojej linii lotniczej. Państwowy LOT wespół z ministrem skarbu i służbami specjalnymi postanowili wykończyć tanią, dynamicznie rozwijającą się konkurencję. Teoretycznie takiego scenariusza wcale nie można by wykluczyć. W końcu nie do takich podłości posuwał się aparat naszego państwa, wykorzystując specsłużby, urzędy skarbowe czy prokuraturę, żeby zniszczyć niewygodnych biznesmenów. Wystarczy choćby przypomnieć historię Romana Kluski.

W tym wypadku wiarygodność oskarżeń jest jednak jeszcze niższa niż próba złota, które oferuje Amber Gold.

Po pierwsze, zbankrutowana linia latała poniżej kosztów, posiadała nieekonomiczną siatkę połączeń i generowała spore straty. Po drugie, tajna notatka ze służbowego spotkania, które rzekomo odbyli funkcjonariusze ABW z przedstawicielami KNF, żeby zaszkodzić Amber Gold (udziałowcy OLT), którą Plichta dołączył do e-maila, okazała się prymitywną podróbką. Po trzecie w końcu, oskarżyciel, który jeszcze wczoraj rano obiecał się z nami spotkać, ujawnić twarz i odpowiedzieć na nasze pytania, przestał odbierać nasze telefony. No cóż, wygląda na to, że tonący brzydko się chwyta.