Gen. Krzysztof Parulski, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej, zawiesił jednego z prokuratorów prowadzących smoleńskie śledztwo. Według oficjalnej wersji dlatego, że toczy się postępowanie "w sprawie ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową oraz rozpowszechniania publicznego wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego bez wymaganego zezwolenia". Przekładając ten hermetyczny prawniczy język na polski, chodzi o to, że podobno zawieszony prokurator miał zwrócić się nieoficjalnie o pomoc w smoleńskim śledztwie do Amerykanów, a także przekazywał dziennikarzom szczegóły z prowadzonego postępowania. Tyle wersja oficjalna.
Przeczytaj koniecznie: SKANDAL w śledztwie smoleńskim: Prokurator Marek PASIONEK ujawnił TAJEMNICĘ SŁUŻBOWĄ? Przekazał USA materiały?
Radio RMF FM ujawniło jednak, że zawieszony prokurator chciał postawić zarzuty ministrowi obrony Bogdanowi Klichowi oraz szefowi Kancelarii Premiera Tomaszowi Arabskiemu i dlatego został zawieszony. Jeżeli to prawda, to mamy do czynienia z niebywałym skandalem. Nie przesądzam przy tym o winie bądź niewinności kogokolwiek, w tym obu polityków rządzącej Platformy. Naiwnie wierzyłem, że wyjaśni to śledztwo, a potem ewentualny proces. Teraz już wiem, że tak nie będzie. A nawet jak w końcu wyjaśni, to i tak w te wyjaśnienia niewielu uwierzy po skandalicznym odwołaniu nazbyt dociekliwego śledczego. Naczelny prokurator wojskowy tą decyzją najzwyczajniej strzelił sobie w stopę.