Dla niektórych te informacje mogą wydać się szokujące. Ale z faktami ciężko polemizować. Sukcesywnie obniża się wiek inicjacji seksualnej i trzeba to zaakceptować. Niestety, znaczna część rodziców, a przede wszystkim szkoła wydaje się nie dostrzegać tego problemu.
W końcu lepiej tkwić w przekonaniu, że nasze dzieci będą żyły w cnocie do ślubu, i to oczywiście ślubu kościelnego. Tymczasem dzieci trzeba intensywnie edukować.
W gimnazjach są co prawda prowadzone zajęcia o nazwie wychowanie do życia w rodzinie, ale nie spełniają one swojego zadania. Dlaczego? Bo w ramach ogólnonarodowej obłudy, a często ze strachu przed lokalnym autorytetem, temat seksu na zajęciach jest minimalizowany albo całkowicie pomijany.
Oczywiście można 16-letniej dziewczynie opowiadać dyrdymały o tym, że powinna "z tym" zaczekać do dorosłości i oddać się tylko temu jednemu jedynemu, który z nią będzie aż po grób.
Tylko że nasze dzieci nie tego oczekują. Chcą wiedzieć, jak czerpać przyjemność z uprawiania seksu i nie zajść w ciążę. Rozmawiajmy z nimi na ten temat. Edukujmy je, i w szkole, i w domu.
Jestem przekonany, że wiedza na temat antykoncepcji, chorób przenoszonych drogą płciową czy w końcu przemocy seksualnej przekazywana nastolatkom pozwoli uniknąć wielu tragedii.