I nagle ten nowoczesny, patrzący jedynie w przyszłość polityk przygotowuje projekt ustawy unieważniający wyrok, który zapadł w... 1932 roku. Tak, tak, to nie żart. Nie chodzi o sprawę z 2002 r., ale z 1932 r. SLD uznało najwyraźniej, że to, co najbardziej interesuje Polaków, to, co dla nich jest teraz najważniejsze, to właśnie proces brzeski sprzed 79 lat.
Nie bardzo wiem, jak to się ma do deklaracji Napieralskiego, żeby zostawić historię historykom. To znaczy wiem. Napieralski, zresztą nie tylko on, traktuje historię instrumentalnie. Wybiera z niej to, co mu pasuje do politycznego wizerunku. Gdyby było inaczej, pochyliłby się raczej nad procesami z okresu stalinowskiego.
WSZYSTKIE SUPER KOMENTARZE Huberta Biskupskiego
Projekt ustawy unieważniającej wyrok w procesie brzeskim przygotowany przez SLD to wyraz kompletnej bezsilności tej partii. Nijaki lider nijakiej formacji najwyraźniej nie ma pomysłu na kampanię wyborczą. Nie ma pomysłu na program i wbrew deklaracjom nie ma żadnej wizji Polski. A pomysł, by unieważniać wyrok sprzed niemal 80 lat, brzmi jak skecz z Monty Pythona. I tam jest miejsce Napieralskiego. Chociaż czy on jest śmieszny?