Jedyne, czego udało mi się dowiedzieć, to to, że aktualnie trwa "inwentaryzacja wykonanych prac" i jeżeli autostrada nie będzie przejezdna do czerwca przyszłego roku, to minister potraktuje to jako osobistą porażkę. Trochę mało.
Zawirowania na autostradzie A2 to oczywiście nie tylko wina ministra Grabarczyka, ale przede wszystkim wadliwej ustawy o zamówieniach publicznych (szerzej piszę dziś o tym w "SuperBiznesie"). Ale Cezary Grabarczyk, który jest jednocześnie posłem i niezwykle wpływowym liderem Platformy Obywatelskiej nie zrobił nic, żeby przez 3,5 roku rządów swej partii zmienić szkodliwe zapisy. Przecież przetarg na feralny odcinek autostrady został rozpisany już za jego kadencji.
>>> Hubert Biskupski: Mr. President, Poland OK?
Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, który ani nie umiał opanować chaosu na kolei, ani nie potrafi budować dróg, ma paradoksalnie niezwykle silną pozycję w swej partii i rządzie. Przysłuchując się, jak bronił wyrzuconego z PKP za bałagan przy zmianie rozkładów jazdy Andrzeja Wacha, którego wepchnął do zarządu innej spółki kolejowej, pojąłem źródło jego politycznych sukcesów - to kolesiostwo.
Dzisiaj ona robi przysługę takiemu na przykład Wachowi, a jutro on się odwdzięczy. No cóż, mierni, bierni, ale wierni szybciej wspinają się na polityczny szczyt.