że wprowadzając stan wojenny, Jaruzelski uratował 200 tys. istnień ludzkich. A wszystko to wbrew faktom, dokumentom i dowodom.
Apologeci tej jednej z najobrzydliwszych postaci w naszej historii bardzo chętnie przywołują, szczególnie w ostatnich latach, sondaże opinii publicznej, z których wynika, że większość Polaków pozytywnie ocenia życiową drogę Jaruzelskiego. To prawda, sondaże są dla dyktatora wyjątkowo korzystne. Aż 51 proc. Polaków uważa za uzasadnioną decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego (TNS OBOP),
a 52 proc. naszych rodaków twierdzi, że dobrze służył on Polsce (CBOS). Gdyby chcieć poważnie potraktować ten argument w dyskusji, należałoby również pozytywnie ocenić dokonania Adolfa Hitlera i Józefa Stalina. Bo z badań opinii publicznej wynika, że 48 proc. Rosjan pozytywnie ocenia Stalina (tylko 22 proc. jest przeciwnego zdania), a 42 proc. Austriaków uważa, że nie wszystko za czasów Hitlera było złe. I co, drodzy apologeci generała? Podoba wam się zestawienie waszego bohatera z krwawymi ludobójcami?
Pamięć społeczna ma to do siebie, że można nią manipulować. I właśnie świadkiem takiej manipulacji jesteś w przypadku oceny gen. Jaruzelskiego. Polityczny plankton próbuje przy tej okazji zdobyć kilka punktów wyborczych. Bo przecież skoro Polacy szanują generała, to warto się tym Polakom podlizać i urządzić fetę na jego cześć. A to, że ma krew na rękach? Można zapomnieć. Nie o takich rzeczach zapominano.