Honory dla nienawiści Pana Profesora

2010-05-18 10:27

Władysław Bartoszewski został człowiekiem roku ważnej gazety. Szef tej gazety, wręczając tytuł Panu Profesorowi, powiedział: "To jest człowiek, z którego Polska może być dumna". Niestety, to tylko część prawdy. To jest człowiek, z którego Polska mogła być dumna jeszcze całkiem niedawno.

Bo ma piękny życiorys. Teraz jednak uwikłał się w polityczne spory, zawieszając na kołku dobre maniery, zimną krew, poczucie smaku i uprawiając chamstwo w formie czystej - zresztą ku uciesze części elit.

Władysław Bartoszewski posługuje się publicznie językiem nienawiści zupełnie świadomie. Niszczy polskie życie polityczne swoimi wystąpieniami i w zasadzie nie podlega żadnej krytyce. Dlaczego? Ponieważ ostrze jego krytyki skierowane jest przeciwko PiS i przeciwko Kaczyńskiemu. Że standardy powinny być takie same dla wszystkich? Wolne żarty. Profesor Bartoszewski by się uśmiał.

Patrz też: Gdzie jest Bartosz Arłukowicz? Nowa twarz lewicy nie wesprze Grzegorza Napieralskiego?

Ostatnio Pan Profesor klepał się po kolanach po wygłoszeniu następującej facecji: "Lepszym prezydentem będzie ktoś, kto wychował pięcioro dzieci, niż człowiek z doświadczeniem w hodowli zwierząt futerkowych". Ta niewyszukana drwina z bezdzietności Kaczyńskiego uderza w miliony Polaków i Polek, którzy żyją sami i z różnych powodów nie mają potomstwa. Bartoszewski powiedział im właśnie, że są po prostu gorsi, są dla niego obywatelami drugiego gatunku, że są byle co. Jeśli mają w domu psa lub kota, o którego się troszczą, to wyśmiewać można ich jeszcze jowialniej. To nie pierwszy wybryk Pana Profesora, który ewidentnie szkodzi kandydatowi na prezydenta Bronisławowi Komorowskiemu. Sztab Kaczyńskiego musi zacierać ręce po każdej takiej wypowiedzi. A Bartoszewski? Cóż, można nienawiść obsypywać honorami, ale Pan Profesor z roku 2010 to nie jest człowiek, z którego Polska może być dumna.